sobota, 27 kwietnia 2019

I znów zakwitły tulipany

   Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek na naszej zimnej i mokrej działce tak wcześnie zakwitły tulipany. Owszem, czasami pojawiało się ich kilka, ale żeby od razu tak dużo, to nigdy się nie zdarzyło.


Jeszcze niedawno te trzy tulipanki wyglądały tak:


A jeszcze wcześniej tak:


Cieszę się, że tulipany przetrwały zimę i teraz cieszą nasze oczy. 










   Na razie oczyszczone są grządki z tulipanami i hiacyntami, teraz konieczne jest skoszenie naszych pięciu łączek i alejki przed działką. Wczoraj mąż usunął mlecz z jednej z łączek, wiem, że niektórzy go lubią, ale my wolimy zieleń trawy niż żółte mlecze, które potem rozsieją się po wszystkich działkach.


Nie robię z mleczu żadnego syropu, choć wiem, że wiele pań go robi.
    Przed moim domem zakwitł już biały bez, ale na zdjęciu mam bez fioletowy, który pięknie się rozwinął w pobliżu marketu.


   Do tego postu wykorzystałam tylko połowę zdjęć, bo nie chcę zanudzać wszystkimi. Pokażę je w następnym wpisie.

piątek, 19 kwietnia 2019

Symboliczne żonkile

   Dla wielu ludzi żonkil jest symbolem powstania w getcie warszawskim, które wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. Od samego początku było skazane na porażkę, ale powstańcy woleli zginąć w walce zbrojnej niż w obozie koncentracyjnym w Treblince.
   W moim mieście na każdym skwerku kwitną setki żonkili, obsadzone też nimi są ronda. Również na naszej działce i działkach sąsiadów jest żółto od tych pięknych kwiatów.






Dla towarzystwa żonkilom zakwitł również żółty tulipan. 
   Tęskniłam za drzewami kwitnącymi na różowo i niedawno  jedno z nich, rosnące przed moim domem, sprawiło mi niespodziankę.


   Jak widać, moje osiedle to wieżowce i samochody zapełniające każdy skrawek chodnika lub placu. Nie udało nam się sfotografować siedzącej na pobliskiej ławce wrony o szarym łebku, bo sfrunęła i schowała się pod ławkę. Niech żałuje, że nie znajdzie się na moim blogu.
   Za to będą dwie kaczuszki, które na widok mojego męża skoczyły z pomostu do jeziora i chciały się schować pod wodę. Dodam, że w moim województwie jest 600 jezior, a to jedno z nich. Wiele lat temu spędziłam nad nim pięć dni z moją klasą.


  Od kilku dni na zachodzie Polski jest piękna pogoda, od rana świeci słoneczko i temperatura dochodzi do 20 stopni Celsjusza.

   Wszystkim, którzy odwiedzą mojego bloga życzę razem z tym słodkim kurczątkiem pięknej pogody podczas świąt Wielkiej Nocy. 

sobota, 13 kwietnia 2019

Jeszcze przed przymrozkami

   Od kilku dni na zachodzie Polski mamy mroźne noce i chłodne dni. Może przyrodzie coś się poplątało i już mamy zimnych ogrodników.
   Jeszcze w bardzo ciepłą niedzielę na naszej działce było tak:


Przede wszystkim zakwitły hiacynty, wśród nich znalazł się nawet jeden niebieski.


Pośrodku widać wschodzącą piwonię.


Zaczęły nawet kwitnąć żonkile.




Najbardziej zadziwił mnie biały hiacynt, bo nie przypominam sobie, abym go widziała w ubiegłym roku.


Oczy cieszy też fioletowy barwinek, jeśli go nie kontrolować, to rozrósłby się po całej działce.


Te dorodne żonkile zakwitły na działce u pani Toli i pana Andrzeja. Smutno mi, bo moi najbliżsi sąsiedzi chcą sprzedać swą działkę ze względu na brak zdrowia do pracy.


Szafirki też zostały sfotografowane na działce naszych sąsiadów, bo nasze jeszcze tak pięknie nie kwitną, choć cebulki dostaliśmy od pani Toli.


 Za ogrodzeniem działek zakwitły dzikie czereśnie, zresztą w pobliżu mojego domu też takie kwitną.



   Jak widać, wiosna w pełni, tylko te wstrętne przymrozki!!!

piątek, 5 kwietnia 2019

Wiosna w pełni

   Wczoraj przejeżdżałam jedną z głównych ulic przez miasto i nie mogłam nadziwić się drzewkom i krzewom, które się już zazieleniły, zażółciły i zabieliły. Nie mogłam ich sfotografować, bo nie było gdzie się zatrzymać.
   Przedstawię zdjęcia robione w ostatnim tygodniu na działkach. Zacznę od obsypanych pyłkiem bazi u jednego z sąsiadów.




Szkoda, że nie uwijały się przy nich pszczółki.


     To już forsycje na naszej działce. Mamy ich kilka krzaków, a wszystko zaczęło się od jednego patyczka, który znalazłam, gdy szłam na nasze targowisko. Z patyczka wyrósł krzew, potem po obcięciu i wsadzeniu gałązki do ziemi, kolejny krzew i wreszcie rośnie już ich kilka.





   Obok płotu sąsiada posadziliśmy kiedyś fiołki wykopane przy drodze wiodącej na działkę.


Uwielbiam zapach fiołków, jaśminu i piwonii, ale na te dwa ostatnie trzeba jeszcze poczekać.


   Hiacynty były fotografowane w kilku kolejnych dniach i widać, jak pączki kwiatowe się otwierają. 



   Myślę, że te pąki bzu na alejce dziś są już w pełni rozwinięte.

   
   Za płotem z siatki jeden z sąsiadów ma teren, na który mówimy "ranczo" i właśnie ten teren  niedawno doszczętnie zryły dziki. Dobrze, że nie przedostały się pod siatką, co przychodzi im bez trudu i nie zniszczyły alejki.

   W jednym z poprzednich postów pisałam, że kupiliśmy cebulki kwiatów i chyba już teraz, gdy na zachodzie Polski dni są upalne, nastał czas, aby je posadzić.


Jeśli wszystkie wzejdą, to przybędzie nam  21 kwiatów. Najbardziej cieszę się z wyjątkowo oryginalnej ismeny błonczatki.