czwartek, 29 sierpnia 2013

Nastał czas kwitnienia cynii

   Gdybyśmy na wiosnę nie kupili cebulek kwiatów i nie wsadzili ich w dwóch kółeczkach na trawniku, teraz byłoby smutno. Kółeczka po brzegach obsadziliśmy cyniami, których nasionka dostaliśmy na jesieni od sąsiadki. Gdy tam zabrakło miejsca, wetknęliśmy je w każdy wolny kawałek ziemi.

   

    Dzisiaj trochę poczytałam o trzmielu, który jest latającym wybrykiem natury, bo lata, choć według praw fizyki nie powinien unieść się w powietrze, gdyż ma za duży ciężar ciała w porównaniu do wielkości skrzydełek.

 Milin zachwyca swymi oryginalnymi kwiatami, które zbyt szybko przekwitają.



    Jakby jeszcze mało było różu na naszej działce, niedawno kupiliśmy różowy rozwar. Do tej pory mieliśmy tylko niebieski i biały, jednak ten ostatni się nie uchował i myślę, że dzielnie zastąpi go ten:


   Na koniec rządek łabędzi płynących gęsiego po jeziorze w rodzinnej wiosce mojego męża. Chciałabym sfotografować jakieś inne ptaszki, ale one nas unikają.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Kto się boi pająków?

    Nigdy nie bałam się pająków i nigdy żaden nie zrobił mi krzywdy. Nikomu też nie pozwalam zabijać tych stworzeń, bo są pożyteczne. Bywają też piękne, jak ten, który pozował mojemu mężowi na łodydze tataraku.

   Od znajomej blogowiczki dowiedziałam się, że jest to tygrzyk paskowany i wyszukałam w internecie wiadomości na jego temat. Nie jest groźny, raczej strachliwy, choć gdyby ktoś się uparł, to mógłby nieszkodliwie ugryźć. Jego ojczyzną jest basen Morza Śródziemnego, skąd przyleciał na nitkach pajęczyny w nasze rejony. Podoba mi się jego ubarwienie, bo jest dość egzotyczne.
   Kiedyś na blogu Onetu pisałam o pająkach, które pojawiają się w moim mieszkaniu, gdy zanosi się na deszcz i choć zabraniam, to mąż zgarnia je na śmietniczkę i wyrzuca przez okno. a przecież one nikomu nie zrobią krzywdy.
   Ale już dosyć o pająkach, których boi się wiele pań, choć nie wiem z jakiego powodu.
   Kiedyś wspominałam, że na naszej działce jest na ogół zielono i gdyby nie kwiaty posadzone na wiosnę, byłoby niewiele kolorów.




   Na kratce tarasu rośnie milin i choć w tym roku jeszcze nie będzie miał kwiatów, to wygląda bardzo atrakcyjnie. Chciałabym, aby w przyszłym roku "wszedł" na dach i ozdobił go kwiatami.


A tak wygląda milin od strony tarasu. Zdjęcia wykonał mąż, który w gorący dzień opalał się na tarasie i z nudów pstrykał zdjęcia.


Wcześniej w miejsce milinu rosły tu winogrona, ale zmarniały i trzeba było je usunąć.

   Aby nie było tak ponuro w tym poście, umieszczę zdjęcia naszych róż po deszczu.



   A na koniec zdjęcie zimowitu jesiennego, czyli tego kwiatu, którego nazwy nie znałam. Dodam, że już od dawna na naszej działce rośnie zimowit, ale wygląda zupełnie inaczej.


   Tak wygląda zimowit, który dopiero zakwitnie na działce.

sobota, 17 sierpnia 2013

Wielbiciele i znawcy róż

   Gdy wchodzimy do ogródków działkowych, obowiązkowo musimy przejść obok działki pani Janki i pana Mirka. Akurat w piątek też wchodzili na swoją działkę, więc poprosiłam o pozwolenie sfotografowania ich róż.  Jako że znamy się od dawna, a nawet mieszkamy w tym samym bloku, wyrazili pozwolenie i zasypali nas informacjami o każdej ze swoich róż. Pamiętają nazwę każdej z nich, okoliczności jej kupna i wymagania glebowe kwiatu. 
Na naszej działce zostały nam tylko dwie różowe kwitnące róże oraz dwie czerwone wysokopienne, pozostałe wymarzły. W tej chwili nasza działka jest zielona z dwiema kolorowymi wysepkami kwiatów posadzonych w tym roku, dlatego umieszczę na blogu piękne róże naszych sąsiadów. Nie zapamiętałam ich nazw, ale jeśli ktoś pasjonuje się tymi kwiatami, to może je rozpozna.








   Chyba każdy przyzna, że słusznie nazywa się różę królową kwiatów i na jej cześć pisze się wiersze i piosenki. Podziwiam naszych sąsiadów za pasję, z jaką podchodzą do hodowli róż. Ostatnio kupili różę o zielonych kwiatach, ale na razie ma tylko żółtawe pączki. Gdy zakwitnie, nie omieszkam jej sfotografować i zaprezentować na blogu.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Tygrysówka pawia- kwiat jednego dnia

   Może komuś wydawać się dziwne, że tak bardzo zachwycam się tygrysówkami, ale wydaje mi się, że w tej chwili to najpiękniejsze kwiaty, które kwitną na naszej działce. Trochę poczytałam o nich i dowiedziałam się, że ich ojczyzną jest Meksyk, a do Europy przywędrowały w XVI wieku. Zasmuciło mnie, że kwiat tygrysówki żyje tylko jeden dzień, bo zakwita przed południem i pod wieczór już więdnie. Dobrze, że każdy pęd ma kilka pąków i nie można przegapić kwitnienia. Zastanawiałam się, czy poza żółtym i różowym kolorem będą jeszcze inne. I są- białe!


 A to  pojedyncze różowe i żółte:


Po dokładniejszym przyjrzeniu się widać, że trzy zewnętrzne listki okwiatu są większe i lekko odgięte ku dołowi w przeciwieństwie do wewnętrznych, mniejszych i wyprostowanych. Tygrysówka może kwitnąć do września i cieszyć oczy właściciela. We wrześniu cebulki należy wykopać, przez miesiąc przesuszyć, a potem spróbować je przechować, gdy nadejdzie zima. Może się uda, a jeśli nie, to na wiosnę kupię nowe.

   Oprócz różowych cynii zakwitły też jaskrawoczerwone- wyjątkowo piękne.

I na koniec prośba do znawców kwiatów: co nam zakwitło na działce?

Będę wdzięczna za pomoc, bo nie lubię mieć kwiatów, których nazwy nie znam.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Letnie kwiaty i kolory

   Gdy wchodzę na ogródki działkowe, zawsze przyglądam się działce naszego dalszego sąsiada, pana K. Ostatnio skorzystałam z tego, że pracował na swojej działce i wprosiłam się na nią. Zawsze podziwiałam u sąsiada, a jednocześnie gospodarza naszych działek, hortensje, które teraz zaprezentuję.


Ta kępa hortensji jest niesamowita, bo zawiera w sobie dwa kolory kwiatów: niebieski i różowy. Sąsiad powiedział, że kupuje specjalną glinkę, która podkłada pod korzenie, aby hortensje się wybarwiły. Oczywiście na jesieni dostanę od niego dziesięć pędów.

   
Przy samym płocie kwitną różowe floksy, a za nimi są kolejne hortensje.

W innym miejscu rośnie kępa lilii tygrysich, które też kiedyś miałam, ale już od kilku lat gdzieś znikły. Muszę wziąć od sąsiada nasionka.

A na naszej działce trzy niespodzianki, przede wszystkim zaczął kwitnąć milin amerykański, co niezmiernie mnie uszczęśliwiło.


A to kolejna niespodzianka: kwitnące białe acidanterie, które kiedyś też już miałam.


I ostatnia niespodzianka: tygrysówka pawia: na razie różowa i żółta, ale możliwe, że jeszcze będą inne kolory.



Jeśli dobrze się przyjrzeć, to można dostrzec niewielką pszczółkę.

Te niezwykłe kwiaty widziałam w ubiegłym roku u sąsiadki, ale były tylko dwa. Gdy je zobaczyłam, postanowiłam, że u mnie też będą rosnąć i rosną.
A teraz już nie niespodzianka, tylko kwiaty, które dawno zakwitły: słonecznik i rozwar.




czwartek, 1 sierpnia 2013

Kwiaty sąsiadów

   Gdy już obfotografujemy wszystkie nasze kwiaty, wpraszamy się na działkę sąsiadki, która ma śliczne kwiecie. Tak też było w niedzielę. Pani Tola z mężem nie mają nic przeciwko temu, abyśmy zrobili sesję zdjęciową ich roślinkom.

 Pod szklarnią kwitnie krokosmia o dziwnym kolorze, ni to czerwonym, ni to pomarańczowym.

   Ostatnio na imieniny dostałam od  brata męża i jego żony bukiet białych mieczyków z różowymi liliami. Jednak nie miałabym sumienia ścinać takich pięknych kwiatów, które w wazonie stały niespełna trzy dni, a na działce kwitłyby do tej pory.

   Lilii u pani  Toli jest dużo więcej, bo sąsiadka nie pozwoli swojemu mężowi koło nich się krzątać, więc nie ucierpią cebulki. Mój mąż ciągle zapomina i podczas odchwaszczania rabatek zawsze je niszczy.

    Na ścianie altanki sąsiadów pnie się drobnokwiatowy clematis.

   Na rabatce zakwitły zawilce japońskie; kilka sadzonek podarowała mi pani Tola, ale u nas zakwitł dopiero jeden różowy anemon.

   Po kilku chłodniejszych dniach znowu wracają upały i chyba każdego wieczoru będę podziwiać takie niebo zapowiadające 30 stopni gorąca.