niedziela, 28 lutego 2016

Gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma

   To stare powiedzenie, które często słyszałam z ust mojej mamy, przypomniało mi się, gdy porównywałam zdjęcia kwiatów przysyłanych mi z Antwerpii, z kwiatami, które jako jedyne kwitną na mojej działce. Mąż, jak zwykle, wybrał się pieszo na działkę, aby nakarmić koty; nie wiadomo dlaczego przybiegł tylko jeden, szybko chwycił  kawałek mięsa i uciekł.
   Mąż zabrał się za fotografowanie przebiśniegów. Najbardziej spodobało mi się zdjęcie będące ilustracją nazwy przebiśniegów.


Wprawdzie te kwiaty nie przebiły się przez śnieg, bo wyszły z ziemi, gdy jeszcze śniegu nie było, ale teraz go się nie boją.


Tu widać kępki przebiśniegów rosnących pod azalią, na dodatek można dostrzec pąki kwiatowe na azalii.


Ładnie prezentują się przebiśniegi w czystej ziemi.

Aby na blogu nie było zbyt "przebiśniegowo", zaprezentuję niebieskiego hiacynta, który bardzo długo wychodził z doniczki, ale dzięki temu mieliśmy więcej emocji. Wyrósł zbyt wysoko i niestety, jest krzywy.


    I na koniec to, czego nie mamy, bo rośnie w Belgii. Jest to pąk magnolii rosnącej przy ulicy, którą moja Anulka chodzi na przystanek autobusowy.


I jeszcze klombik z bratkami. Koniecznie muszę w tym roku kupić ze dwadzieścia doniczek z bratkami, bo w ubiegłym roku przegapiłam.


Przy chodniku są trzy takie klomby, ale że są do siebie podobne, to zamieszczam zdjęcie tylko jednego. 
   Niestety, jeszcze musimy trochę poczekać na  kolorowe kwiaty w Polsce, więc trzeba się zadowolić białymi przebiśniegami i zazdrościć tym, którzy już mają barwy na trawnikach, drzewach i kwietnikach.

piątek, 19 lutego 2016

Czy sroki zwiastują wiosnę?

   Moje miasto przyrodnicy nazywają Sroczym Grodem. Wydaje mi się, że najwięcej tych czarno- białych ptaków wije sobie gniazda na naszym osiedlu. Gdy przed chwilą smażyłam kotlety w kuchni, mąż cały czas obserwował parę srok, która podkradała długie gałązki z gniazda na drzewie znajdującym się nieopodal naszego wieżowca. Gałązki o długości co najmniej 60 centymetrów sroki zanosiły do nowego gniazda po przeciwległej stronie ulicy.
   Wydaje mi się, że jest to oznaka niechybnej wiosny. Wprawdzie przedwczoraj mieliśmy jednodniową zimę, bo przez kwadrans śnieżycy miasto pokryło się 8- centymetrową warstwą śniegu, jednak już wieczorem śnieg zaczął topnieć, a dziś prawie nie ma po nim śladu.
   Niestety,  z okna kuchni nie można sfotografować tych sprytnych srok złodziejek, bo zdjęcia wychodzą bardzo niewyraźnie, ale gdy będę przed domem, spróbuję uwiecznić sroki, bo one wcale nie boją się ludzi.
   Na działce już rozkwitają przebiśniegi, o czym świadczą te zdjęcia:



   Niestety, ciemiernik stracił nie tylko kwiaty, ale też ochotę do dalszego rozkwitu. Może niedługo mu przejdzie i będzie wyglądał jak na zdjęciu, gdy go kupowaliśmy. Na razie widać same liście i malutkie kwiatki przy samej ziemi.


   Moja Anulka przysłała mi z Antwerpii zdjęcia żonkili, które już rozkwitły ponad tydzień temu. W moim mieście na trawnikach też jest bardzo dużo kwiatów cebulowych, ale nigdzie nie widziałam aż takiej ilości. Zresztą obawiam się, że szybko zostałyby rozkradzione.



    Jestem na sto procent pewna, że sroki wiedzą, co robią, bo wiosna już stoi za progiem.

środa, 10 lutego 2016

Wiosenne kwiaty już na działce!!!

    W minioną niedzielę aż zamarłam ze zdumienia, gdy zobaczyłam na działce, że coś zielonego wyszło z ziemi. 


Były to kępki przebiśniegów i gdy im się dobrze przyjrzeć, można dostrzec pączki białym kwiatuszków. Może w następną niedzielę będą w pełni rozkwitu.  Właściwie to nie ma się co dziwić, przecież to jedne z pierwszych kwiatów, które nie bacząc na trwająca jeszcze zimę, wychylają się spod ziemi.


A to najzwyklejsze pod słońcem tulipany, nie żadne botaniczne, które pojawiają się bardzo wcześnie. Jak widać na zdjęciu, wzeszło ich bardzo dużo, oby potem wszystkie zakwitły.
Ciemiernik, który najpierw stał na balkonie i nie narzekał na zimno, powędrował na działkę, w domu zostały dwa hiacynty, którym do towarzystwa dokupiliśmy jeszcze trzeciego, tym razem niebieskiego. Jeszcze nie zamierza kwitnąć, ale może to i dobrze, przynajmniej dłużej będziemy go obserwować.

********************************************************************************

Zostały jeszcze kwiaty na literę R, których zdjęcia skwapliwie umieszczam.
Najpierw śliczne ROZWARY:


biały

i niebieski lub jak kto woli- fioletowy.


   
A to RÓŻA PNĄCA, która żyje na naszej działce chyba już dwadzieścia lat, a może nawet dłużej.





Chyba nie ma nikogo, kto by nie kochał róż, nawet jeśli by miał nieprzyjemne zdarzenie z ich kolcami.



To dwa rodzaje RUDBEKII, ale nie mam pojęcia, skąd się wzięły na naszej działce. Możliwe, że dostaliśmy od jakiejś sąsiadki.
Przypominam, że wszystkie kwiaty w kwiatowym alfabecie rosły lub jeszcze rosną na naszej działce.Najprawdopodobniej niektóre pominęłam, bo wśród tylu zdjęć, nawet jeśli są posegregowane, jest łatwo coś pominąć.
Cieszę się, że luty  mija nam bez śniegowych zasp i siarczystych mrozów.

wtorek, 2 lutego 2016

Wiosenne kwiaty, ale na parapecie

   W tej chwili dzień jest dłuższy już o jedną godzinę i 23 minuty, na termometrze za oknem 12 stopni Celsjusza, zaś na niebie białe, kłębiaste chmury, a pomiędzy nimi błękitne skrawki. A to wszystko dzieje się na początku lutego! Ogromna tęsknota za wiosną skłoniła nas do kupna najpierw białego hiacynta, który rozkwitł w niesamowitym tempie i pachniał na całą kuchnię. W tym właśnie pomieszczeniu stawiam kwitnące kwiaty, aby móc często na nie patrzeć, bo nie są przysłonięte firankami. Jednak wszystkie zdjęcia nie były robione na parapecie, tylko w innym miejscu.



   Po kilku dniach dokupiliśmy  doniczkę z rozkwitłymi ciemiernikami, jednymi z najwcześniejszych kwiatów zwiastujących wiosnę. Chyba od dwóch lat miałam zamiar je kupić, ale zawsze zapominałam.



Na tym zdjęciu obok ciemiernika stoi doniczka z różowym hiacyntem, który kupiliśmy w tym samym czasie i w tym samym markecie. Ten hiacynt rósł wolniej niż biały, ale też doczekaliśmy się jego rozkwitu i zapachu, który nie jest tak intensywny jak jego poprzednika. Często fotografowaliśmy kolejne etapy wzrostu i kwitnienia i teraz już mamy piękny kwiat rozkwitły od dołu do samego czubka.



   Gdy tylko ziemia się ociepli i rozmięknie, dwa hiacynty i ciemiernik powędrują na działkę. Nie pamiętam, ile na jesieni posadziliśmy cebulek hiacyntów, ale chyba ponad czterdzieści, do tego dochodzą te, które wcześniej posadziliśmy. Razem będzie chyba około pięćdziesięciu. Wydaje mi się, że to lekka przesada, ale jak można się oprzeć takim pięknym kwiatom?!
   W małym pokoju od kilku lat rośnie biała orchidea, najprawdopodobniej powinna już być przesadzona,  ale muszę poczytać, jak ją się przesadza, bo nie chcą zniszczyć tego pięknego kwiatu.



   I to już wszystkie kwiaty, które ostatnio kwitły lub jeszcze kwitną w naszym mieszkaniu. Myślę, że niedługo zakwitną też pelargonie, ulubione kwiaty mojego męża.
OBY DO WIOSNY!