wtorek, 23 września 2014

A może tak wlazłby kotek na ten płotek?

   Na naszej działce mąż postawił nowy płotek odgradzający nas od jednego z sąsiadów.  Nareszcie nikt nie będzie sypał nam papierków i innych nieczystości. Dodam, że tylko rodzina jednego z sąsiadów na to sobie pozwala.



   Mimo że od dość dawna mamy kilka płotków, to nigdy nie widziałam na nich żadnego kotka. Owszem, przesiadują na drzewach, gdy pies sąsiadów pogoni im kota. Może ten kotek wraca z oględzin płotu i kiedyś spróbuje, czy wygodnie się na nim siedzi.


   Wczesną wiosną i jesienią wypatruję na niebie przylatujących i odlatujących bocianów, żurawi czy dzikich gęsi. Słyszę tylko ich odgłosy i nawet wydaje mi się, że je widzę, ale na zdjęciu pustka. Teraz udało nam się uchwycić... przelatujący samolot. Chyba zmierzał na pobliskie lotnisko.


   Mąż w sobotę szalał na grzybach, ale poza ogromnym koszem podgrzybków nie znalazł żadnego innego grzyba, bo szkoda wspominać o jedynym borowiku.


 Dopiero dzisiaj skończyło się suszenie i nareszcie będę mogła spokojnie gotować obiady. Chyba że znów zrobi się ciepło i mąż ponownie wyruszy do lasu o godzinie 6 rano.

 
     
 A co na działce? Ano nic, wszystko kończy swój żywot, szkoda tylko że tak wcześnie.


środa, 10 września 2014

"Tak niedawno był maj, byliśmy tak szczęśliwi..."

   Gdy na działce zobaczyłam rozkwitłe zimowity, pomyślałam, że przecież tak niedawno był maj i wszyscy cieszyliśmy się wiosną. Zimowity, jak ich sama nazwa wskazuje, witają zimę, choć można je pomylić z wiosennymi krokusami.


   Przez ciągłe wyprawy męża do lasu na grzyby, działka zarosła zielskiem, przekwitły kwiaty i nie miał ich kto ściąć, aby nie szpeciły rabatek. Na szczęście już warzywnik jest skopany i obsiany poplonem, a trawniki skoszone. Wczoraj zabraliśmy się za dwa klombiki, które wyglądały jak kupa nieszczęścia. Oprócz wyrywania badyli, które jeszcze niedawno były kwiatami, pozbieraliśmy nasiona z cynii, nagietek i ślazówki, na wiosnę nie będziemy musieli kupować. Udało mi się sfotografować resztki kwiatów, które niedługo skończą swój żywot.


   Dalie wyglądają już mało atrakcyjnie.

Pięciornik, który nie może się zdecydować, czy kwitnąć na pomarańczowo, czy żółto.


Rudbekie tak charakterystyczne dla jesieni.


Zawilec japoński w delikatnym różu.


Pąki jesiennych róż, które stwarzają złudzenie, że to czerwiec.


I na koniec ostatnia różowa róża w tym roku.
   Dziś mąż znów wybrał się do lasu i wrócił z 10 kg grzybów. Teraz zajmuje się nimi w kuchni, bo grzyby to poza przyjemnością zbierania jeszcze obowiązek przygotowania ich do do przetworzenia.