sobota, 31 grudnia 2016

Nie docenimy wiosny, jeśli nie przeżyjemy zimy

   Już nie pamiętam, gdzie usłyszałam tę mądrą myśl, którą zawarłam w tytule posta. Można ją interpretować w dwojaki sposób, ale ja potraktuję ją najprościej: muszę przeżyć zimę, jeśli chcę zobaczyć zieleń, kwiaty i błękit nieba.
   Zawsze afiszuję się tym, że nie lubię zimy. Może gdybym mieszkała na wsi, cieszyłabym się z białego puchu i ośnieżonych drzew, ale mieszkam w mieście i trudno jest poruszać się samochodem, bo najpierw trzeba go wykopać ze śniegu, potem ślizgać się po nieposypanych piaskiem uliczkach osiedlowych.
   Na razie na zachodzie Polski nie było śniegu, więc nie powinnam narzekać. Na szczęście dzień już się wydłuża, jest już o  sześć minut dłuższy od najkrótszego i to bardzo mnie cieszy.
   Mąż dwa- trzy razy w tygodniu jeździ karmić koty, bo chyba bez jego pomocy biedactwa nie przeżyłyby zimy. Każdą wizytę u kotów dokumentuje na zdjęciach. To są zdjęcia wczorajsze:



   Kiedyś mąż sfotografował koty tuż przed nocą, szkoda mi biedaków, bo muszą znaleźć altanę, gdzie nie ma problemu ze schowaniem się na ciepłym strychu.




   Jedynym kolorowym elementem na działce jest irga z czerwonymi owocami, która oplotła kamień.


   A tak nasza działka wyglądała wczoraj, zmarznięta i oszroniona.





   Może działka by wyglądała ciekawiej, gdyby była zaśnieżona, ale kotom lepiej bez śniegu.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU.