Na działce Ryszarda, mego znajomego z internetu, rosną i kwitną piękne czosnki ozdobne, między innymi czosnek karatawski, o którym słyszę pierwszy raz. Przede wszystkim zaintrygowała mnie jego nazwa. Otóż pochodzi ona od łańcucha górskiego Kara Tau w Kazachstanie, gdzie botanicy po raz pierwszy znaleźli ten gatunek. Na szczęście jest mrozoodporny, dlatego w Polsce rośnie i kwitnie bez problemów.
A to czosnek ozdobny.
Kiedyś wsadziłam dwie cebule, ale po kilku latach gdzieś zginęły, może zjadły je nornice, ale nie wiem, czy lubią zapach i smak czosnku, bo ja nie przepadam. Za to od początku działki, a więc już 25 lat rośnie u nas czosnek w żółtym kolorze, nie tak ładny jak dwa powyższe.
Na naszej zimowej działce bez zmian, jest szaro i smutno. Gdyby nie koty, to nie widać by było znaku życia. W karmniku żerują sikorki, ale żeby je sfotografować, trzeba by wchodzić na drabinę, bo karmnik jest usytuowany bardzo wysoko, aby nie dostały się do niego koty. Jednak umieszczę zdjęcie chyba z ubiegłego roku.
A to wróg i amator sikorek, który tydzień temu zameldował się na działce, aby zjeść swoją porcję na tarasie.
Na zakończenie coś pachnącego, aby umilić zimowy weekend.