Mąż często jeździ na działkę, bo nie chce zawieść głodnych kotów i nie pozwoli zarosnąć warzywnikowi. Wzeszły ziemniaki, ogórki, cukinia, fasolka szparagowa, sałata i rzodkiewka. Ta ostatnia jest taka obfita, że musimy ją rozdawać, bo inaczej by się zmarnowała. Wynalazłam w internecie przepis na gotowaną rzodkiewkę posypaną zrumienioną bułką tartą. Ugotowałam i jest rewelacyjna. Ale ile razy można ją jeść?
Mam zdjęcia wszystkiego, co rośnie na działce, jednak nie są one ostatnimi, lecz prawie z miesiąca. dlatego niektóre kwiaty już przekwitły.
To nasz clematis Błękitny Aniołek, który zajmuje kawał miejsca na frontowej ścianie altanki.
Najpierw zakwitły bordowe piwonie, potem białe i na końcu najpiękniejsze- różowe.
I pomyśleć, że przed wielu laty ten iglak miał 30 centymetrów i został przywieziony z Torunia. A teraz??
Irysy przy płocie rosną już ponad 10 lat i co roku kwitną.
Mąż niepotrzebnie zbyt mocno podciął jaśminowce, które w tym roku dopiero niedawno zakwitły i mają niewiele kwiatów.
Mak jest przeznaczony dla JoAnny, która jest zakochana w tych kwiatach.
Jeśli dalej będzie taki upał, to nasze winogrona dojrzeją i będą bardzo słodkie. Jeśli ktoś jest pierwszy raz na moim blogu, to wytłumaczę, że nasza działka jest bardzo mokra i w ogóle nie wymaga podlewania.
Ten krzew to żylistek szorstki, zaś dwa metry od niego rośnie jego braciszek.
A to krzewy, które już przekwitły, ale zdjęcia pozostały.
Azalia z kaliną
Migdałek karłowaty
Pigwowiec
I na koniec fauna, choć nie z naszej działki, lecz z miejscowości oddalonej od nas o 10 kilometrów.
Dopisek: W tej chwili za oknem w cieniu mamy 33 stopnie Celsjusza, w mieszkaniu 28 stopni.
Panie premierze, jak żyć??? (cytuję słowa znanego wszystkim Paprykarza skierowane do Donalda Tuska).