środa, 12 czerwca 2019

Upał nie do wytrzymania

   Ubiegła wiosna, lato i początek jesieni dały nam się się porządnie we znaki. Teraz zapowiada się tak samo. Przy takiej temperaturze aż strach odsunąć rolety czy otworzyć okna, bo żar nie dałby wytrzymać. Od rana do wieczora siedzę przy włączonym wentylatorze. Dobrze, że kuchnię mam od północnego zachodu i zbytnio nie gotuję się przy przyrządzaniu obiadu.
   Mąż często jeździ na działkę, bo nie chce zawieść głodnych kotów i nie pozwoli zarosnąć warzywnikowi. Wzeszły ziemniaki, ogórki, cukinia, fasolka szparagowa, sałata i rzodkiewka. Ta ostatnia jest taka obfita, że musimy ją rozdawać, bo inaczej by się zmarnowała. Wynalazłam w internecie przepis na gotowaną rzodkiewkę  posypaną zrumienioną bułką tartą. Ugotowałam i jest rewelacyjna. Ale ile razy można ją jeść?
   Mam zdjęcia wszystkiego, co rośnie na działce, jednak nie są one ostatnimi, lecz prawie z miesiąca. dlatego niektóre kwiaty już przekwitły. 




 To nasz clematis Błękitny Aniołek, który zajmuje kawał miejsca na frontowej ścianie altanki.


Najpierw zakwitły bordowe piwonie, potem białe i na końcu najpiękniejsze- różowe.





I pomyśleć, że przed wielu laty ten iglak miał 30 centymetrów i został przywieziony z Torunia. A teraz?? 


Irysy przy płocie rosną już ponad 10 lat i co roku kwitną.


Mąż niepotrzebnie zbyt mocno podciął jaśminowce, które w tym roku dopiero niedawno zakwitły i mają niewiele kwiatów.


Mak jest przeznaczony dla JoAnny, która jest zakochana w tych kwiatach. 


Jeśli dalej będzie taki upał, to nasze winogrona dojrzeją i będą bardzo słodkie. Jeśli ktoś jest pierwszy raz na moim blogu, to wytłumaczę, że nasza działka jest bardzo mokra i w ogóle nie wymaga podlewania.


Ten krzew to żylistek szorstki, zaś dwa metry od niego rośnie jego braciszek.

A to krzewy, które już przekwitły, ale zdjęcia pozostały. 



Azalia z kaliną


Migdałek karłowaty


Pigwowiec

I na koniec fauna, choć nie z naszej działki, lecz z miejscowości oddalonej od nas o 10 kilometrów.




Dopisek: W tej chwili za oknem w cieniu mamy 33 stopnie Celsjusza, w mieszkaniu 28 stopni.
   Panie premierze, jak żyć??? (cytuję słowa znanego wszystkim Paprykarza skierowane do Donalda Tuska).