Nietrwały maczek, który szybko gubi płatki.
Śliczne cynie, którymi już kiedyś zdążyłam się pochwalić. Na wiosnę znowu je posiejemy i to w niesamowitej ilości.
Róże z działki pani Janki, bo nasze nie mają aż tak intensywnego koloru.
Nasze róże też są piękne, jak zresztą wszystkie róże świata.
A to tulipany, których już nie możemy się doczekać.
Do kwiatowej czerwieni dołożyłam garstkę truskawek, których obecnie mamy bardzo mało na działce. Tylko kilka krzaczków rośnie między różnymi roślinami.
Prawie na koniec tytułowa butla z winem.
I już zupełnie na koniec coś, co burzy prawdziwość tytułu, bo to różowy zawilec, który zakwitł w połowie grudnia, co zresztą można poznać po pustej ziemi wokół niego. Ciekawa jestem, czy to była jakaś przepowiednia łagodnej zimy. Chciałabym, aby tak było.
OBY DO WIOSNY!
Patrząc na czerwone kwiaty zrobiło mi się weselej i cieplej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGigo, bo czerwony to chyba jeden z najcieplejszych kolorów. Oby jak najszybciej na działkach pojawiły się czerwone kwiaty.
UsuńPozdrawiam.
ja w ubiegłym roku w prawdziwej czerwieni miałam maki ogrodowe, jednego zawilca i jedna dalię. niestety po raz kolejny nie wzeszły mi cynie. coś robię nie tak. może powinnam je pikować albo siać w skrzynkach na oknie?
OdpowiedzUsuńEwo, my wsialiśmy cynie od razu do gruntu, a potem przepikowaliśmy na każdy wolny skrawek ziemi. Teraz mamy cały wór zebranych nasion i mam nadzieję, że wzejdą, bo bardzo byśmy się zmartwili, gdyby ich nie było.
UsuńMoże faktycznie lepiej wsiać do skrzynki i czekać, aż wzejdą.
Uściski.
ja doszłam do wniosku, że kupiłam bardzo stare nasiona ( nie pomyślałam, żeby sprawdzić termin przydatności). sadzonek nie kupię. bo są bardzo drogie. może mi sie uda kupić zimą dobre nasiona. pewnie zrobię to w moim ulubionym sklepie wysyłkowym.
OdpowiedzUsuńmiłego wieczoru.
Ewo, pisałam kiedyś, że dostaliśmy nasiona od sąsiadki, świeżutkie, prawie jeszcze ciepłe;). Często nie wschodziły nam kwiaty z nasionek kupionych w marketach, dlatego wolę byliny, bo na nie zawsze można liczyć.
OdpowiedzUsuńPonad 20 lat temu zamówiłam mnóstwo róż i nie tylko, w sklepie wysyłkowym i się nie zawiodłam, ale to były jeszcze czasy bez oszustów, nie to, co teraz.
Spokojnego wieczoru.
Piękne i bardzo energetyzujące!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Jolu, chyba najbardziej energetyzujące jest wino;)
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam.
Aniu, patrząc na truskawki pociekła mi ślinka.Oj, dymion z winem niczego sobie...U mnie też jeszcze kwitną anemony; fioletowe i czerwone. Twój czerwony post sprawił wielka radość. Dzisiejsza pogoda jest bardzo, bardzo brzydka. Czerwień jest energetyczna a kwiaty w tym kolorze bardzo piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Łucjo, też bardzo lubię truskawki, choć jeszcze bardziej czereśnie i śliwki. Często słyszę w telewizji o kwitnących kwiatach, widocznie już nie mogą się doczekać wiosny, tak jak my!
UsuńWino z czerwonej porzeczki już jest rozlane do butelek i czeka na chętnych;)
U nas pogoda taka sobie, chyba jeszcze zachód nie doczeka się zimy- i bardzo dobrze.
Serdecznie pozdrawiam.
Moje kolory są na Twoich fotografiach, uwielbiam czerwony. Robiliśmy winka swojej roboty, czasami je przepędzaliśmy na winiaczek. To były fajne czasy, pełno ludzi wokół nas, wesoło i radośnie spędzaliśmy czas przy winie i innych trunkach. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLoteczko, zauważyłam, że i w ubiorach pań jest teraz czerwony kolor w modzie, choć ja mam tylko czerwoną skórzaną kurtkę.
UsuńDawno temu ktoś powiedział mężowi, jak zrobić winiak, ale mało brakowało, aby mąż spaliłby mieszkanie tymi oparami alkoholu. Od tego czasu już nigdy tego nie próbuje.
Kiedyś w ogóle było milej i radośniej, nie to, co teraz.
Serdeczne uściski.
Oby zwiastował zimę krótką i niemroźną! Póki co jednak niech szybko się chowa, bo mrozy idą jak słyszę. Łudzę się, że pobędą z nami akurat tylko w czasie moich ferii, które się zaczynają 18 stycznia.
OdpowiedzUsuńTanyu, ja też nie chcę żadnej zimy, a jeśli koniecznie musi być, to tylko przez kilka dni i wystarczy!
OdpowiedzUsuńNa szczęście synoptycy na razie nie przewidują żadnej straszliwej zimy, jedynie niewielkie ochłodzenie i nieco śniegu.
U mnie wciąż wiosennie, czy też może jesiennie: dziś lało całe popołudnie.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie tylko aparat fałszuje barwy. Także my sami, bo kolor jest wrażeniem psychicznym.
A jakby tak już nigdy u nas zimy nie było i kwiaty zakwitały dwa razy w roku?
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, mamy piękne czerwone pełne tulipany, które na zdjęciach nie mają czerwonej barwy, lecz jakąś żółtawą lub pomarańczową i nie mam pojęcia, jak je sfotografować, aby były czerwone.
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi, kwiaty mogą kwitnąć przez okrągły rok.
Serdecznie pozdrawiam.
Ale truskawki , pani Profesór kupisz w Biedrośce, nawet o tej porze. Śnieg spadł i zima nadrabia , a ja sie boję. Rosiewicz śpiewa o odśnieżaniu , a na Przedostatnim Przystanku - breja. Pozdrawiam gorąco...
OdpowiedzUsuńDroga andante, chyba nie znasz smaku prawdziwych truskawek z działki, skoro polecasz mi te z "Biedronki".
UsuńOstatnio słyszałam, że w środę zaśnieży całą Polskę, więc uważaj, ty wypadkogenna kobieto;) i bez kijków ani rusz.
Trzymaj się cieplutko.
U mnie za oknem bialutko, a u Ciebie, Aniu, dla kontrastu piękna czerwień. Uwielbiam makowe panienki i całą resztę kwiatów. A wina bym się chętnie napiła:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło*
Małgosiu, u nas już padało z wtorku na środę, ale na szczęście zaraz śnieg stopniał.
UsuńTeż lubię maki, szkoda, że żyją tak krótko i na drugi dzień tracą płatki.
Gdybyś mieszkała bliżej, chętnie bym się z Tobą napiła, choć zawsze unikałam alkoholu, ale z internetową przyjaciółką co innego.
Gorąco pozdrawiam.
"Kiedy w styczniu rośnie trawa, licha w lecie jest potrawa", tak mówi pewne powiedzenie a ile prawdy w nim jest, to się okaże. Żałuję Aniu, że nie zrobiłam na mojej działce fotki fioletowego maku, tak był fioletowy, nieczerwony. U mnie pojawiły się nowe kwiatki nagietka, trawa zielona i jeszcze wiele innych rzeczy, które zwiastują nadejście wiosny a nie zimy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
JaGuś, zastanawiam się, co ma znaczyć to przysłowie i nie mogę tego rozgryźć. Chyba nie widziałam fioletowych maków, ale muszą być piękne. Kiedyś tak nie fotografowaliśmy jak teraz, gdy ludzie nie ruszają się z domu bez komórki lub cyfrówki.
UsuńOby te Twoje zwiastuny pokazywały prawdę.
Gorąco pozdrawiam.