Od kilku dni panują w Polsce afrykańskie upały i dlatego prawie nie wychodzę z mieszkania, które ze względu na usytuowanie pomieszczeń, jest dość chłodne.
Zdjęcia, które dzisiaj umieszczę na blogu, pochodzą z kilku dni i na przykład jabłuszka już wyglądają inaczej niż wtedy, gdy pozowały do fotografii.
Mamy trzy rodzaje winogron, najsmaczniejsze są różowe, których jest najmniej.
Mamy jeszcze zielone winogrona, ale akurat ich nie sfotografowałam.
W dalszym ciągu dojrzewają malinki i chyba jeszcze nigdy nie było ich tak dużo. Prawie codziennie zjadam dość spory pojemniczek tych smakowitych czerwonych owoców.
Zdążyliśmy już zjeść śliwki i gruszki, ale tych nie mieliśmy zbyt dużo.
Możemy się pochwalić bardzo wysokim słonecznikiem, który będzie czekał do czasu, aż jego ziarenek nie wydłubią różne małe ptaszki, które są tak czujne, że nie pozwolą się sfotografować.
Aronia już oberwana i bulgocze w butli, bo mąż nie chciał zrobić nalewki.
Wino z czerwonej porzeczki już skończyło fermentować i można je degustować, tylko nie ma komu, bo ja żadnego alkoholu nie piję.
Na działce czerwieniejące liście kaliny przypominają o zbliżającej się jesieni.
Z kwiatów mogę pochwalić się jedynie różową cynią i astrem w takim samym kolorze.
Inne astry jeszcze nie zakwitły, widocznie będą później i rozświetlą nadchodzącą jesień.
W mieszkaniu jak szalone kwitną pelargonie, to chyba zasługa nawozu w pałeczkach.
Na działce już, niestety, zakwitły zimowity, które nie napawają radością, bo wiadomo, że zwiastują zimę.
I na koniec balon, który przez kilka dni przelatywał w pobliżu mojego balkonu, ale nie na tyle blisko, aby mu się dokładnie przyjrzeć. Proszę zobaczyć, jak piękne jest wieczorne niebo. Mój balkon wychodzi na wschód.
Winogron zazdroszczę. :-)
OdpowiedzUsuńJa niedługo jadę na działkę aronię pozbierać.
Łukaszu, teraz są tak tanie winogrona, że nie opłaca się ich sadzić. Jedynym plusem własnych winogron jest to, że nie są "chemiczne".
UsuńNasza aronia ma prawie trzy metry wysokości, więc sobie wyobraź, jak ciężko ją było zrywać.
Oj, to zależy. Całe wakacje były drogie, dopiero gdzieś od 2-3 tygodni są tanie.
UsuńAniu, całe szczęście, że nie widać jesieni. Niech tak będzie aż do grudnia a od stycznia od nowa słonecznie i ciepło.
OdpowiedzUsuńWasze winogrona wyglądają bardzo smakowicie. Pelargonie rosną u Ciebie w mieszkaniu? balkon jest może wietrzny albo zbyt nasłoneczniony? Przepiękny słonecznik, taki gigant.
Serdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, wiesz, że nienawidzę jesieni, wg mnie po jesieni powinna następować wiosna, a nie wstrętna zima.
UsuńTak pelargonie mamy w mieszkaniu na parapetach, ale do zdjęcia przestawiamy je do pokoiku na komodę.
Mieszkamy przy bardzo ruchliwej i śmierdzącej od spalin ulicy, czego nie lubią żadne kwiaty.
Pozdrowienia.
Aniu, ja się bardzo cieszę że nie widać jesieni bo nie lubię zimna !
OdpowiedzUsuńWidzę że masz bardzo dorodne piękne jabłuszka, malinki i winogrona ! Owoce z własnego sadu są zawsze najsmaczniejsze !!
Pozdrawiam serdecznie
Elu, podejrzewam, że w zimie Twoje oczko wodne zamarznie, bo nasze zawsze zamarza.
UsuńNajwięcej pociechy mamy z winogron i malin. wyjątkowo w tym roku obrodziły.
Serdecznie pozdrawiam.
Anno jabłuszka bardzo apetycznie wyglądaja a balonem chętnie bym poleciała ładnie wieczorne zdjęcie serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWando, te jabłka są dla mnie zbyt kwaśne, dlatego mąż codziennie gotuje z nich kompot, który sam wypija.
OdpowiedzUsuńMam lęk wysokości, więc lot balonem to nie dla mnie.
Serdecznie pozdrawiam.
Wrzesień piękny, za to susza straszna. Patrząc na Twoje maliny przypomniałem sobie, że muszę je podlać. Jedynie pomidorki koktajlowe dają sobie radę w tym słońcu. Owoców jest sporo, co cieszy, no może mniej sadowników. Pozdrawiam słonecznie :)
OdpowiedzUsuńBoa tarde, goste de apreciar as suas belas fotos com os deliciosos frutos e flores.
OdpowiedzUsuńResto de boa semana,
AG
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
UsuńŁadne jabłuszka. Ja mam stare odmiany, które teoretycznie owocują co drugi rok (czasem się zdarza, że co rok). Nie wiem czy coś dotrwa do późnej jesieni, bo wszystkie jabłka spadają.
OdpowiedzUsuńAniu co ty masz za maliny? U mnie maliny kończą się w lipcu, potem krzaczki zasychają i koniec.
Te jabłka to lobo. W mojej rodzinnej wsi mieliśmy poniemiecką jabłoń, na która rodzice mówili "zimówka", bo jej jabłka w domu trzymały się przez całą zimę. Tez ciekawie owocowała: jeden rok połowa, a na drugi kolejna polowa.
OdpowiedzUsuńTe maliny to odmiana Polana, jest to malina jesienna, a co najważniejsze, można ją jeść w ciemno, bo nie ma robaków. Chyba teraz widziałaś w sklepach maliny, nasze właśnie są takie. Gdy skończą owocować, obetniemy je do samej ziemi, wiosną odbiją.
Uwielbiam maliny, chyba sobie zafunduję tę odmianę.
OdpowiedzUsuńTo ja mam jedną taką jabłoń, która każdy z trzech głównych konarów ma zaszczepiony inną odmianą. Jeden już uschnął kilka lat temu,więc teram ma tylko dwie odmiany.
Też kiedyś miałam taką jabłoń, co owocowało połówkami. Jeszcze jako dziecko tłumaczono mi, że żeby tak było, to trzeba na kwieciu jednego roku oberwać pół drzewa z kwiatków. Ponoć to dotyczy tylko tych drzew, co owocują co drugi rok, w corocznych to nie zdaje egzaminu.
Dandi, powinnaś już teraz kupić kilka krzaczków malin i je posadzić, a gdy się przyjmą, obciąć. Nasze maliny już kończą owocować, ale najadłam się ich za wszystkie czasy.
UsuńTeraz jest tyle odmian jabłoni, że trudno się w nich połapać.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJesień już mamy, a po niej znowu zima, której i ja nie lubię. Już zaczynam czekać na maj.
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, wiesz, że nie chcę ani jesieni, ani zimy, ale nic na to żadna z nas nie poradzi.
UsuńOby do wiosny;)