Gdy dowiedziałam się, że są też hibiskusy ogrodowe, postanowiłam je mieć, najpierw chciałam kupić w jakimś markecie, ale były bardzo mizerne. Z pomocą przyszła mi blogowiczka Anula , która ma piękny żywopłot z tych ślicznych roślinek. Anula przysłała mi mnóstwo nasion, które od razu razem z mężem posialiśmy do mini szklarni. Część daliśmy też sąsiadkom z działki, pani Toli i pani Bogusi. Niestety, nasza ziemia jest chyba zbyt mokra, więc nasze hibiskusy po wysadzeniu ich z mini szklarni rosną bardzo powoli, za to hibiskusy pani Toli są wysokie, rozrośnięte i mają piękne kwiaty. Jedyne, co mnie dziwi, że kwiaty są różnego koloru, a u Anulki wszystkie mają tę samą barwę.
Mam nadzieję, że nasze, dość mizerne hibiskusy też kiedyś będą takie piękne.
Bardzo lubię nasturcje, które też nie chcą u nas rosnąć, choć pod płotem jedna się uchowała.
U pani Toli sfotografowałam też jej kwiaty rosnące obok szklarni. Długo się naszukałam w internecie, jak nazywa się ten ciekawy kwiat.
Początkowo podpisałam go, jako "białe coś", dopiero po długim szukaniu znalazłam jego prawdziwą nazwę, to wilczomlecz obrzeżony. Pięknie komponuje się z innymi kwiatami.
Po kwitnących astrach i aksamitkach można poznać, że zbliża się jesień.
I na koniec proszę porównać nasz milin amerykański z milinem pani Toli, który wspina się na dach jej altanki.
Kiedyś tez miałam wilczomlecz. Pewnie taka nazwa z uwagi na mleczko, jakie z niego intensywnie leci po zerwaniu.
OdpowiedzUsuńLubię nasturcje, lecz od dawna ich nie mamy. Źle nam się kojarzą. Zawsze sadziła je moja siostra. Jak to pisał Kochanowski "Nasturcje, niczym nieopisane rany, opasują nasz domek drewniany" (sorry jeśli błędnie zacytowałam, piszę z pamięci).
Te biało-różowe gladiole też mam. W tym roku są okazałe - mają duże kwiaty i jest ich wiele na jednej gałązce. Na niektórych nawet ponad 20.
Kiedyś miałam piękny hibiskus w domu, jednak wyglądał inaczej, jak duży krzew o zdrewniałych łodygach.
Dandi, bardzo podoba mi się ten wilczomlecz, tylko muszę zobaczyć, gdzie go kupić. Tego cytatu o nasturcjach nie znam i nie wiem, z jakiego utworu pochodzi.
UsuńGdy mieliśmy mieczyki, to musieliśmy każdemu robić podpórkę, aby się nie przewrócił.
Właśnie takiego hibiskusa miałam w klasie, po moim przejściu na emeryturę zmarniał i został wyrzucony na śmietnik, czego nie mogę odżałować, bo miał ogromne kwiaty. Wszyscy nauczyciele przychodzili go podziwiać
Pewnie go zapominano podlewać. Jak to mówiła moja Babcia "kwiat lubi jedną rękę", w sensie, że jak jedna osoba się nim zajmuje.
UsuńAniu też nie wiem z jakiego to utworu. Wiem tylko, że Kochanowski kochał swoją drewnianą hacjendę, po której pięły się właśnie nasturcje i napisał kilka wierszy na ten temat. To cała moja wiedza. :)
To ciekawe, my nigdy nie podpieraliśmy. Chociaż faktycznie czasami niektóre się zupełnie kładły.
Wilczomlecz swoją nazwę zawdzięcza swoim właściwościom - to bardzo trująca roślina i trzeba na nią bardzo uważać szczególnie tam, gdzie są dzieci.
OdpowiedzUsuńHibiskus na pewno w następnych latach będzie zachwycający.
Mieczyki muszą rosnąć przy płocie albo mieć swoją 'kratkę' o którą mógłby się oprzeć. Ja przywiązywałam mieczyki lekko do takiej kratki drewnianej, bo uwielbiam te kwiaty.
Słodkie nasturcje są oblepione różnymi robaczkami. Z tego powodu ich nie sadziłam.
Pięknie jest Aniu w Twoim ogrodzie, a jesień czai sie pomału....
Pozdrawiam cieplutko :)
Jolu, dzieci rzadko bywają na naszej działce, ale kiedyś zawsze ostrzegałam i pokazywałam, które rośliny są trujące, aby nie było nieszczęścia.
UsuńMieczyki uwielbia siostra mojego męża i zawsze na jego urodziny je przynosiła. Jednak nie nadają się do wazonu, bo trzeba je bardzo skrócić.
Nasturcje są zaporą dla warzyw, właśnie ze względu na to robactwo, które je obsiada.
Niestety, jesień już widać na każdym kroku.
Pozdrawiam w upalną sobotę.
W ogrodzie mojej Babci rosły wilczomlecze. Nie sadzę ich, mieczyków też nie. Aniu, moje hibiskusy w tym roku tez bardzo marnie kwitną. Być może zbyt dużo jest deszczu. Milin amerykański w tym roku bardzo długo kwitnie, tym samym sprawia nam dużą radość.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, widywałam wilczomlecze i nawet mi się podobały, ale przy tej ilości kwiatów, które rosną na naszej działce, zapominałam, aby je kupić.
UsuńWprawdzie mąż wzmocnił podporę pod milin, ale obawiam się, że gdy znów będą wichury, może się zwalić.
Pozdrawiam cieplutko.
Uwielbiam hibiskusy, mam jednego w doniczce !! Zasadzone w gruncie nie w ubiegłym roku nie przetrwały zimy...!
OdpowiedzUsuńAniu, Twoja działeczka wygląda wspaniale ! Aż chce się w takim miejscu spędzać każdą wolną chwilę !
Pozdrawiam serdecznie
Elu, gdyby zdrowie mi pozwalało, najchętniej nocowałabym w altanie, jak to robią nasi sąsiedzi.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ja zawsze mówię, że albo czekoladki albo nic. W tym roku była karma dla psiaków ze schroniska. A wszystko przez to, że kiedyś miałem cały samochód kwiatów, wyniosłem to w kilku turach, wstawiłem do ogromnego wazonu, a wazon po trzech godzinach trach i woda zalała nowy parkiet. Od tego momentu korzystają zwierzęta.
OdpowiedzUsuńA hibiskus piękny, mieczyki i malwy to rzeczywiście kłopotliwe kwiaty. Pozdrawiam :)
Zbyszku, ten hibiskus matka podarowała klasie, bo już się jej nie mieścił w pokoju. Z kwiatami zawsze jest kłopot, gdy je przywoziłam do domu (w bagażniku), najpierw wkładałam do wanny z zimną wodą, aby odżyły, potem segregowałam i wkładałam do wielu wazonów.
UsuńNie wiem, czy nauczyciele są tak bardzo żądni prezentów, ale rodzicom nie wytłumaczysz. Ja też zawsze własnym dzieciom kupowałam kwiaty na 1 września, Dzień Nauczyciela, Dzień Kobiet i zakończenie roku szkolnego.
Serdecznie pozdrawiam.
Znam nauczycieli, którzy własne urodziny obwieszczają światku, nawet rocznicę swojego ślubu. A dzieci zawsze coś przyniosą w prezencie. Są rożni ludzie. Ja jednak wolę dystans. Pozdrawiam wrześniowo :)
UsuńWitam Anno jak zawsze kwiatów u Ciebie dostatek piękne zdjęcia pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWando, również pozdrawiam.
UsuńAniu, moje hibiskusy też były trzykolorowe: białe, różowe i niebiesko-liliowe. Teraz jakoś się zmutowały i przeważa róż. Ale są piękne i bardzo wdzięczne w uprawie. Lubią ciepło i słońce, u nas są za domem, większość dnia w słońcu. Cieszę się, że u Pani Toli już kwitną, za rok i u Was będą zachwycały. Pozdrawiam droga Aniu :)
OdpowiedzUsuńAnulko, tak samo się działo z moimi tulipanami, bo się przebarwiały.
UsuńMam nadzieję, że za rok moje hibiskusy też będą kwitły, tylko muszą się przyzwyczaić do mokrej i niezbyt ciepłej ziemi.
Serdeczności, droga Anulko.
Jak zwykle bardzo ładne zdjęcia, miło obejrzeć. :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, Łukaszu, że w ogóle nie znasz się na kwiatach.
UsuńNo i już wiem, co tak czasem uparcie fotografuję: hibiskus. Też kocham nasturcje, jedne z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńTanyu, kiedyś syn sfotografował hibiskusy w Turcji. Coś pięknego! Wcale się nie dziwię, że służą Ci za obiekty do fotografowania.
UsuńA wiesz, że nasturcje są kwiatami jadalnymi?
Hibiskus ogrodowy to dla mnie nowość,a w ogóle Twój ogród kipi kolorowymi kwiatami,a masz ich mnóstwo.
OdpowiedzUsuńModraszko, dopiero kilka lat temu dowiedziałam się, że hibiskus można hodować w ogrodzie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.