Zawsze o tej porze roku szykujemy działkę na przyjście zimy, nie zostawiamy na niej zwiędłych kwiatów i wszechobecnego zielska. Obecnie działka nie wygląda atrakcyjnie, nie ma na niej czego podziwiać ani czym cieszyć oczu. Okrągłe kwietniki, zrobione na jednym z trawników są już prawie puste, a jeszcze nie tak dawno cieszyły oczy różowym i białym kolorem ślazówki. Dobrze, że pośrodku rosną dalie i na dodatek jeszcze kwitną.
Niedawno kupiliśmy w pewnym markecie 40 cebulek tulipanów i już nie mogę się doczekać, jak będą wyglądać wiosną.
Najbardziej ciekawią mnie te czarne, wybrałam je ze względu nie tylko na kolor, ale też na pokrój płatków. Te nowe tulipany dosadzone do poprzednich dają dość dużą kolekcję. Na dodatek wszystkie są posadzone na jednej rabatce, gdzie ziemia jest sucha i nie zgniją.
Przy płocie sąsiadów jeszcze kwitną nasze róże wysokopienne. Tę ciekawą odmianę kupiliśmy bardzo dawno temu i jesteśmy z niej niezwykle zadowoleni.
Nasz sąsiad, pan Andrzej, trudni się robieniem różnorakich karmników osadzonych na wysokich metalowych rurach, bo tylko po nich nie wdrapią się koty i nie zrobią krzywdy posilającym się ptaszkom.
Skoro już mowa o butli, to zaprezentuję jeszcze jedną, tym razem szklaną, w której fermentuje wino z aronii. W kuchni na szafkach stoją jeszcze dwa takie gąsiory, jeden z winem z czerwonej porzeczki, które za kilka dni już trzeba będzie zlewać do zwykłych butelek. Drugi z winem też z aronii, która niesamowicie w tym roku obrodziła. Ciekawa jestem, kto to wszystko wypije?
Skoro w tytule mowa o kolorach, to dołożę jeszcze zdjęcie niezwykle barwnych petunii, które rosną u pani Toli.
Właśnie takie kolory musimy zapamiętać na długie zimowe miesiące, gdy dominować będzie tylko biel i szarość.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI ja staram się jak najwięcej patrzeć na zieleń i chłonąć ostatnie kolory lata.
Pozdrawiam jeszcze letnio. :)
AlEllu, zawsze o tej porze roku, tak, jak napisałaś, chłonę zieleń, której przez wiele miesięcy nie zobaczymy. W zimie mogę się tylko cieszyć zielenią kwiatów w doniczkach.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Robisz zdjęcia i na nie liczę w srogą zimę, zatem jeszcze będzie zielono. A wino z aronii piłem kiedyś i było wspaniałe. U mnie wszystko poschło, wystarczyło kilka dni nieobecności. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZbyszku, w zimie mogą nas pocieszyć tylko zdjęcia, choć Ty na pewno będziesz fotografował oblodzone i ośnieżone jeziora, sople zwisające z dachów, bałwanki na podwórkach. A ja co mam fotografować? Zgłodniałe i zziębnięte koty!
UsuńNiestety, działki nie można zostawiać w taką bezdeszczową pogodę.
Pozdrawiam.
Nie lubiłam jesieni na działce i jak mogłam, tak migałam się od wizyt w tym okresie. Jak zakwitały zimowity, to znikałam czasami aż do wiosny. Miałam czarne tulipany, zwykłe czarne, nie papucie. Po dwóch latach już ich nie było, nie wiem czemu. Może się wyrodziły, może nornice wywlokły? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLoteczko, dziś mąż ma zamiar siać oziminę na skopanym warzywniku, a potem kosić trawniczki, więc roboty nie brakuje.
UsuńMożliwe, że takie tulipany mają to do siebie, że kwitną tylko przez jedną wiosnę, a potem trzeba kupić nowe. I tak biznes się kręci.
Życzę pogodnego dnia.
Zachwycił mnie karmnik zrobiony z butelki. Chyba taki wykonamy na zimę dla mniejszych ptaków, zobaczymy czy zaakceptują.
UsuńCo do drożdżówek, to czysta komedia. Dwóch ministrów decyduje w sprawie tak błahej, a na dodatek nadal nie wiadomo jakie te bułki mają być. Nieudolni ministrowie, nieudolny premier. Mam ich wszystkich dość. Platforma już nigdy mojego głosu nie zdobędzie.
mała zrezygnowała z dożywiania. Na szcżęście, po drugiej stronie ulicy jest Akademia Rolnicza i tam córka wykupiła jej obiady. Po raz pierwszy zdziwiła się, że ziemniaki były ciepłe. Jakie więc jadła w szkole?
Pozdrawiam serdecznie i słonecznie.
Loteczko, mąż już kupił kilogram słonecznika, dorzuca też słoninkę dla sikorek. Mam nadzieję, że żaden kot nie włoży łapki do tego karmnika.
UsuńLoteczko, drożdżówki mają nie mieć słodkiej kruszonki i lukru. Nie zrażaj się do jednej nieprzemyślanej decyzji, bo to jeszcze nie koniec świata. Lubię panią premier i z przyjemnością słucham jej wypowiedzi w przeciwieństwie do wypowiedzi Beaty Szydło z jej nieruchomą twarzą i mdłą dykcją.
Na pewno znajdziesz kandydata, na którego warto oddać głos. Mnie się podoba partia .Nowoczesna pana Ryszarda Petru, ale nie znam jego ludzi.
Spokojnej niedzieli..
Cały czas lisie się na Wasze aronie, ale z różnych względów obejdę się smakiem. Zdrówka!
OdpowiedzUsuńAndante, na aronię czy na nalewkę z aronii?
UsuńAniu,ja tez posadziłam kilka nowych tulipanów i bardzo jestem ciekawa,jak się będą prezentować wiosną.W czarny kolor kwiatów jakoś nie wierzę,bo już próbowałam sadzić czarne tulipany i czarne róże i był to taki kolor niebiesko-fioletowy.Ciekawa jestem ,jak będzie u Ciebie.Mam ochotę na zrobienie wina w taki domowy sposób,ale do tego potrzeba jakichś przyrządów a narazie nie mogę sobie pozwolić na żadne zbędne wydatki,ale kiedyś....
OdpowiedzUsuńAnastazjo, mój mąż dokupił jeszcze jedno opakowanie tulipanów, ale nie pokazał mi, tylko od razu wsadził do ziemi. W ten sposób na wiosnę będziemy mieć 50 nowych tulipanów, co razem ze starymi daje ponad setkę.
UsuńMyślę, że tylko Holendrzy potrafią wyhodować czarne tulipany i nikomu nie powierzają tej tajemnicy.
Butle do wina mamy od dawna, dokupiliśmy tylko plastikowe rurki, bo się nie tłuką. Aronie są własne, jedyny wydatek to dość dużo cukru.
Musiałabyś w necie przeczytać, jak się robi wino, tylko że tam jest to zbyt skomplikowane. Mąż robi w prostszy sposób.
Miłej niedzieli.
Anno, trafiłam na "naszego Sulejmana" śpiewającego:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/213522235343950/videos/1118735448155953/
Zaraz zobaczę, tylko nadrobię zaległości na moich blogach.
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńAniu początki jesieni też mi się podobają gdy wszystkie rośliny (zwłaszcza drzewa i krzewy) otrzymują od niej piękne barwy - później już mi się nie podoba. U mnie też tylko dalie się ostały no i słoneczników kilka, które ptaszki dziobią pracowicie. A reszta już uprzątnięta do zimy gotowa. Zostało się jeszcze kopanie.
A jak sąsiad ptaszkom jedzonko podaje do tych karmników?
Na wiosnę będziesz miała śliczne tulipany i na pewno nam je pokażesz?!
Już się nie mogę doczekać.
Ponieważ wszystko co z Sulejmanem jest związane, żywo mnie interesuje. Więc idę pod link podany przez alEllę.
Pozdrawiam serdecznie i milutko :)
JaGuś, ze zdziwieniem zobaczyłam, że dopiero co rozkwitł na nowy słonecznik. Stare już zostały wydziobane przez ptaki.
UsuńW karmniku jest wycięty niewielki prostokątny otwór, przez który wejdą ptaszki, ale koty już nie Tamtędy wsypujemy ziarenka słonecznika, bo kupiliśmy go już kilogram, ale chyba i tak nie starczy do wiosny.
JuŻ nie mogę doczekać się tych tulipanów. Mąż jeszcze dokupił jedno opakowanie, ale nie wiem, jakie, bo od razu pojechał na działkę.
Też zaraz obejrzę śpiewającego Sulejmana.
Buziaczki.
Ja aronię mam już przerobioną ;-).
OdpowiedzUsuńŁukaszu, a co z niej zrobiłeś? Wino, nalewkę czy dżem?
UsuńWino z aronii jest pyszne. Mocne i gęste.
OdpowiedzUsuńZawsze kiedy go piję to wspominam Maaloulę starożytne sanktuarium wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W Maaloula mogliśmy kupić wcześniej spróbować tamtejszego wina. Przywieźliśmy 3 butelki. Mam wrażenie, że wino robione było z aronii. Było pyszne i gęste.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Łucjo, mąż jeszcze nie zlał tego wina, bo dalej fermentuje. Mam już dosyć zajmowania mi kuchni przez butle z winem, bo teraz są już trzy. Na dodatek mąż robi nalewkę z pigwowca. Ciekawa jestem, kto to wszystko wypije?!
UsuńAronia mimo mrożenia jest dalej gorzkawa i cierpka.
Miłej soboty.
Ja odnośnie wina : takie z aronii jest bardzo zdrowe na serce, więcpół lampki dziennie jest ekstra :) A im starsze, tym lepsze, więc nie ma problemu. Aronia ma niesamowite właściwości. Pozdrawiam Aniu:)
OdpowiedzUsuńAnulko, nie piję alkoholu, najwyżej spróbuję, jaki ma smak. Naprawdę nie wiem, gdzie mąż pomieści te butelki z winem, gdy już go zleje. Podejrzewam, że każdy gość, który nas odwiedzi, wyjdzie z butelką ;)
UsuńMiłego weekendu, Anulko.
Witaj Anno!
OdpowiedzUsuńWiem że nie lubisz zimy ale nalewka zrobiona z aronii lepiej smakuje zimą piękne zdjęcia jestem ciekawa tulipanów a szczególnie tych czarnych myślę że sie pochwalisz na wiosnę serdecznie pozdrawiam
Wando, już nie mogę doczekać się tych nowych tulipanów. Razem ze starymi utworzą piękny kolorowy zagonek.
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Wina z aronii nigdy nie piłam.
OdpowiedzUsuńPewnie smaczne!
JoAnno, ja też nie piłam, jedynie spróbowałam pół łyczka.
Usuń