Droga z górki, jak widać, nikt jeszcze nią nie szedł, choć jechał jakiś samochód.
Ta sama droga, tylko nieco dalej.
Tak wygląda nasza działka zasypana śniegiem , jedynie iglaki dodają jej innego koloru niż biały.
Kot usłyszał, że pojawiło się jedzenie, ale skrada się dość nieufnie.
Pojawił się jeszcze jeden i wchodzi na taras, gdzie czeka miseczka z wątróbką.
Mąż wsypał też ziarenka do karmnika zrobionego z butelki i powiesił skórki od słoninki, bo przecież ptaszki też są głodne. Żaden ptak się nie pojawił, więc nie było na co czekać, trzeba wracać do domu.
Droga powrotna, tym razem pod górkę.
Jeśli komuś podoba się taki widok, niech pomyśli o zziębniętych i głodnych kotach oraz ptakach, które bez pomocy człowieka mogą zginąć.
Chyba pod koniec lat siedemdziesiątych moja klasa brała udział w akcji: "Pomóż zwierzętom przetrwać zimę". Wybierałam się wtedy z uczniami do pobliskiego lasu, gdzie zostawialiśmy karmę dla różnego rodzaju zwierzyny. Dzieci często brały z sobą sanki i zjeżdżały potem z takich właśnie górek.
Smutno mi było, gdy po wielu latach w nazwie tej akcji zamiast słowa: zwierzęta pojawiło się słowo: dzieci.
Witaj Anno!
OdpowiedzUsuńCudowne zimowe zdjęcia oraz wspaniały reportaż- zima piękna i puszysta dzialeczkę macie cudowną kot skradający się to prawdziwy tygrysek bardzo uroczy to się nazywa dobroć serca do zwierząt (też są żywe i chce im się jeść)nie wszyscy pamiętają serdecznie pozdrawiam
Wando, cieszę się, że niedługo przyjdzie odwilż i śnieg stopnieje, choć w lesie to różnie bywa.
UsuńKotu chyba zimno w łapki, dlatego tak się podkrada.
Oczywiście, że wszyscy powinni pamiętać o zwierzętach w zimie.
Serdecznie pozdrawiam.
Na Twoich fotografiach zima wygląda ładnie. Jednak w domu ciepłej i nie wybrałabym się na taki spacer. Podziwiam Twojego męża jak dba o zwierzaki. Pozdrawiam serdecznie, ukłony dla męża.
OdpowiedzUsuńLoteczko, ja też z wielu powodów bym nie wyszła na taki śnieg, jednak męża gryzie sumienie, jeśli przez kilka dni nie nakarmi kotów i ptaków.
UsuńBuziaczki dla całej Rodziny.
Lovely cat!
OdpowiedzUsuńAnno, też lubię koty, dlatego się nimi opiekujemy.
UsuńMusimy jakoś przetrwać tą zimę, chociaż ładnie na zdjęciach wygląda, i pomagać zwierzętom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGigo, sorry, taki mamy klimat i nic na to nie poradzimy.
UsuńPozdrawiam.
Zgadzam się na zdjęciach zima wygląda pięknie !! Ale biedne zwierzątka bez nas nie poradzą sobie...! Aniu podziwiam Ciebie i Twojego męża za opiekę na kotkami i ptakami...!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Elu, lubię zimę tylko na zdjęciach. Mąż lubi brnąć przez śnieg, aby dokarmić biedne stworzenia. Bo jeśli nie on, to kto?
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Nie ma nic brzydszego od zimy w mieście. A Twoja działka jak posiadłość Królowej Śniegu. A żw altance koczują Kay i Gerda. Podziwiam Twojego meża dokarmiającego koty. Ciekawa jestem czy to samotny Mohikanin , czy może inni działkowicze tez im coś zrzucą Dobrej nocy..
OdpowiedzUsuńAndante, niech sobie będzie posiadłość Królowej Śniegu;)Ja też podziwiam swojego męża, że mu się chce, bo nikt inny poza nim nie zagląda na działkę.
UsuńMiłej soboty.
Przepiękne są Aniu Twoje zdjęcia z lasu. Ośnieżony las wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńWyrazy uznania za dokarmianie zwierząt i ptaków. Ja dokarmiam ptaki w karmniczku za oknem. W tym roku jest bardzo dużo ptaków. Ku wielkiej uciesze Teo do karmnika zaczęły przylatywać gołębie. Na początku Teo bał się ich i uciekał od okna. Teraz zdobył już doświadczenie i siedzi na parapecie. Karmniczek jest przysłonięty żaluzją w jednej połowie okna, druga należy do Teo. Ptaki go widzą ale nic sobie z niego nie robią.
Ech, natura jest niesamowita....
Pozdrawiam serdecznie.
Jolu, nie chcę mieć karmnika za oknem właśnie ze względu na gołębie, bo wiesz, że mam do nich uraz. Gołębie nikogo się nie boją, czasami jakiś siedzi na poręczy balkonu, nawet nie drgnie, gdy do niego podchodzę, aby go przegonić.
UsuńTeo ma przynajmniej rozrywkę.
Serdecznie pozdrawiam.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńMieszkam koło szkoły i przed Bożym Narodzeniem widziałam, jak nauczyciele z młodzieżą ubierali choinkę dla ptaków. Wtedy nie było śniegu ani mrozu, więc ptaki sobie radziły. Dzisiaj, kiedy śniegi i mrozy, o choince zapomniano. Mam wrażenie, że to była akcja jednorazowa, dla odfajkowania tematu. Jednak za naszych czasów szkolnych, a Twoich, Anno, także nauczycielskich, jak czegoś się podejmowało, to od początku do końca, a nie dla odfajkowania punktu w programie szkolnym.
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, to przykre, o czym piszesz. Na parapecie okna mojej klasy postawiliśmy karmnik i dzieci chętnie codziennie sypały do niego ziarenka lub chociaż okruszki chleba. Ciekawa jestem, czy ten karmnik stoi do tej pory, gdy mnie już dawno nie ma.
UsuńGorąco pozdrawiam.
Twoje zdjęcia pięknie pokazują las,ogród w zimowej szacie.Ta puchowa,śnieżna pierzynka okryła wszystko wokoło,ale najgorzej wtedy mają ptaki,pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńModraszko, sama wiesz najlepiej, jak wtedy żyje się ptakom, które nie mają skąd wziąć pożywienia.
UsuńW pozostałe pory roku jakoś sobie dadzą radę, ale w zimie- nie.
Serdecznie pozdrawiam.
Bellissimo blog! Ti seguirò con piacere! Che bellissime immagini, purtroppo qui per la prima volta non si è vista la neve...
OdpowiedzUsuńUn saluto :)
No widzisz, a ja wcale nie cieszę się ze śniegu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Za to jaki ładny, zimowy widok :-P.
OdpowiedzUsuńŁukaszu, takie widoki są ładne ale w lesie lub na wsi, ale nie w mieści.
UsuńU nas dzisiaj już śnieg stopniał, choć chyba w lesie i na działce jeszcze leży.
U mnie jeszcze śniegu mnóstwo, ale w mieście pewnie chlapa. Przez chwilę było pięknie, a taki spacer dobrze robi dla zdrowia. Pozdrawiam milo :)
OdpowiedzUsuńZbyszku, mąż był wczoraj na działce i już nie było śniegu, z czego na pewno cieszą się koty.
UsuńNiestety, taki spacer nie jest na moje zdrowie, więc mąż sam chodzi.
Serdecznie pozdrawiam.