poniedziałek, 15 lipca 2013

Pojawiam się i znikam

    Nie wiem, komu się naraziłam, że skasowano mój blog i pocztę. Może komuś się wydawało, że jestem groźną terrorystką i trzeba zamknąć mi pocztę i usta. Dla przyzwoitości odczekałam tydzień, nigdzie nie pisałam i nie dzwoniłam, również nie panikowałam, bo z natury jestem kobietą opanowaną. Na szczęście wszystkie zdjęcia, które umieszczałam na blogu "Działka Anny", mam w komputerze i może gdy nadejdzie zima i zasypie cały świat, będę je przypominać na "Działce Anki". Od razu powiem, że nigdy nikt nie mówił do mnie- Anka, jednak musiałam coś zmienić, aby założyć nową pocztę, więc niech będzie Anka.
   Nasza działka obecnie nie prezentuje się zbyt ładnie, bo za długo padały deszcze i ziemia rozmokła, na dodatek sypnęło się zielsko. Trzeba będzie dużo czasu, aby znowu ją uporządkować. Jednak nie brakuje mi nowych zdjęć, bo oprócz chwastów rosną i kwitną także letnie kwiaty.

   W ubiegłym roku obiecałam sobie, że posadzę dalie i oto jedna z nich; według opakowania powinna być czerwona, ale i na pomarańczową nie będę narzekać.

Rośnie sobie w kółeczku i na tym zdjęciu nie widać jej oryginalnego koloru.

 Druga dalia ma kolor różowy i wyglądem przypomina astry ze względu na spiczaste płatki kwiatów.

Rośnie sobie w drugim kółeczku razem z żółtymi irysami.

A to Błękitny Aniołek, na którego najpierw napadły mszyce, a potem górne kwiaty zostały poszarpane przez grad.

Myślę, że nasz, na razie jedyny powojnik, się rozkrzewi i oczaruje swoimi delikatnymi kwiatuszkami.

 
Hortensja też nie próżnowała przez ostatni tydzień, tylko sobie w najlepsze kwitła.

Na tym zdjęciu widać jej prawdziwe barwy.

Jaskrom chyba nie służyła deszczowa pogoda, bo te różowe, widoczne w oddali, są mizerne  i połamane pod ciężarem wody.

Nad działką czuwa czarno- biały kot i pokazuje, ile zielska jest do usunięcia.

Postaram się jak najszybciej  przywrócić porządek na tym blogu i poszukać linków do blogów moich znajomych.

12 komentarzy:

  1. Aniu, Łucja - Maria miała podobny problem jak ty. Też ktoś złośliwy usunął jej bloga. Z pomocą blogowych przyjaciół udało jej się go przywrócić. Hortensja prześliczna. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniu, znam problem Łucji, tylko że ona chyba interweniowała u Bloggera, a ja nie. To nikt złośliwy nie usuwa, tylko Blogger zawiesza blogi, bo ma jakieś omamy.
    Mam trzy hortensje, w tym dwie różowe i jedną białą, która jeszcze nie zakwitła.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, jak dobrze, że jesteś!
    Tak bardzo mi było przykro, gdy Twój blog pojawiał mi się, jako niedostępny!

    Pozdrawiam Cię, już nigdzie nie idź! j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JoAnno, nigdzie nie poszłam, to raczej mnie usunięto, bo rzekomo ktoś dobierał się do mojej poczty.
      Cały czas byłam na moim blogu na Onecie, na którym nie umieszczam kwiatków, tylko piszę poważne posty.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. To podaj mi link do tego bloga na Onecie, proszę, będę go czytać.

      I chyba zaraz zmienię hasło na swojej poczcie, bo coraz więcej blogów znika.

      PS

      I tak się cieszę, że jesteś!

      Usuń
    3. JoAnno, zaraz Ci podam link na Twoim blogu. Do obecnej poczty wymyśliłam wyjątkowo idiotyczne hasło, choć dla hakerów nie ma niczego niemożliwego.
      Ja się ciesz, że na blogach spotkałam krajankę.
      Uściski.

      Usuń
  4. No to dobrze , że jesteś . Mam nadzieję , że zostaniesz i mojego Przedostatniego Przystanku tez nie wywala.Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andante, jeśli nie zagrażasz żadnej instytucji, to Cię nie usuną. Ja widocznie komuś zagrażałam;)
      Cieplutko pozdrawiam w miły wieczór.

      Usuń
  5. Powróciłaś Aniu z pięknymi kolorami lata. Hortensje są w przepięknym kolorze. Kicia ma znakomity punkt obserwacyjny.
    Oj, dziwne rzeczy dzieją się w tej blogosferze...
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jolu, przez ten tydzień gdy mnie nie było, zgromadziłam cały folder zdjęć do opublikowania.
    Koty lubią przebywać na kamieniach, bo są nagrzane przez słońce.
    Zobaczę, jak długo tu posiedzę, może przez półtora roku, jak na poprzednim blogu.
    Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Aniu!
    Zmartwiłam się, że zlikwidowałaś blog.
    Muszę się przyznać, że napisałam do Lotki zapytanie dotyczące Ciebie.
    Cieszę się,że wróciłaś do blogowania.
    Twoje kwiaty wyglądają mimo gradobicia bardzo pięknie.Hortensje rosną Wam jak na drożdżach!!!
    Są piękne.
    Przesyłam pozdrowienia.
    Aniu, bardzo proszę o zlikwidowanie kodów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, nie wiem, co Blogger zaczął wyprawiać- jak można komuś zablokować pocztę i zawiesić bloga?!
      Jedynie biała hortensja jest malutka i nie zakwitła, ale mam nadzieję, ze będzie miała kwiaty w przyszłym roku.
      Przepraszam za te kody, nawet nie miałam pojęcia, że się pokazuję. Sama ich nienawidzę, bo są mało czytelne. Spróbuję je usunąć.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń