Może kiedyś to kocio podejdzie bliżej i nie będzie się nas bało.
Na takie śliczne i słodkie stworzenie nie można się gniewać i przeganiać , gdy drapie korę śliwy. To jest chyba wrodzony instynkt, który każe ostrzyć lub tępić pazurki.
Matka- kocica zajęła się czyszczeniem futerka, a maleństwo dalej wpatrywało się w nas, czujnie nadstawiając uszka. Chyba nazwę je Gackiem, bo te uszka przypominają mi nietoperza.
Niestety, na drugi dzień na działce pojawiła się sama matka, widocznie uznała, że prezentacja jej potomka była wystarczająca.
Na zakończenie pokażę lilię, której ma się na kwitnienie; za kilka dni wszystkie zakwitną, a jest ich sporo.
Liliowiec codziennie zrzuca kwiaty, w miejsce których pojawiają się nowe.
Na razie od kilku dni pogoda się uspokoiła, skończył się deszcz i wiatr. Jest cieplutko i to aż za bardzo.
Śliczne kociątko, ciekawe czy zdrowe...
OdpowiedzUsuńLilie są cudne , ale jak ktoś umie o nie dbać to i pięknie rosną :-)
Pozdrawiam serdecznie...
Krystyno, nie ma chętnego, kto złapałby kotka i zawiózł do weterynarza. Nawet nie wiesz, jak te koty drapią i się wyrywają.
UsuńSpecjalnie nie dbamy o lilie, same rosną, widocznie ziemia im odpowiada.
Serdeczności.
Naprawdę wspaniały ,mały kotek ,taki puszysty,zresztą stwierdzam,że każdy kotek potrafi być przyjacielem.Kwiaty w Twoim Aniu ogrodzie cudowne ,masz dobrą rękę do nich,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńModraszko, to prawda, że kotulek jest wspaniały. Chciałabym, aby się z nami zaprzyjaźnił, ale to raczej wątpliwe.
UsuńCo do kwiatów, to raczej mąż ma dobrą rękę, ja tylko pokazuję, gdzie je siać lub sadzić.
Pozdrawiam.
Naprawdę uroczy kotek! Widać, że zainteresowany światem.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście przepiękna lilia, jak wszystkie zakwitną, musicie mieć fantastyczny widok!
Pozdrawiam :).
Patrycjo, ten kotek chyba niedawno zobaczył świat i wszystko go zadziwia.
UsuńJuż w ubiegłym roku prezentowałam te lilie, które naprawdę są rewelacyjne.
Serdeczności.
Kociak przesłodki. :) Zresztą wszystkie "wasze" kotki są w dobrej kondycji. Zupełnie nie jak dzikie. Widać, że im podmaślacie. :)
OdpowiedzUsuńAniu, a te liliowce występują też w innych kolorach?
Dandi, koty u nas jedzą tylko mięso, więc są wypasione.
UsuńInternetowy znajomy z Poznania przysłał mi kiedyś zdjęcia kilkudziesięciu różnych rodzajów liliowców o różnych kształtach i kolorach. Nawet nie sądziłam, że jest ich aż tak dużo.
Dzięki. :) U mnie rzadko się je widuje.
UsuńAnno
OdpowiedzUsuńfaktycznie, ten kociak jest prześliczny. One wiedzą, że na tej działce są cudowni ludzie, którzy się nimi opiekują.
Pozdrawiam:)
Łucjo, kociątko jest bardzo słodkie. Może dziś matka jeszcze je przyprowadzi i znowu da się sfotografować.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Rzeczywiście uszatek przesłodki :)
OdpowiedzUsuńTanyu, szkoda tylko, że nie rudy;)
UsuńSłodki maluszek i te jego radary działają rozbrajająco !!
OdpowiedzUsuńAniu, myślę że mały wróci do Ciebie, zwierzaki wyczuwają ludzi którzy je kochają !
Piękne lilie i liliowce !! Moje zostały zjedzone przez nornice...!
Pozdrawiam serdecznie :)
Elu, w takim kociaku można się zakochać.
UsuńTeż u nas grasują nornice, szczególnie w kompostowniku, ale mąż kupił truciznę i ją wsypał w norki. Mam nadzieję, że znikną z działki.
Serdecznie pozdrawiam.
Sliczne maleństwo. Dobrze, że ma mamusię, która nauczy go życia...
OdpowiedzUsuńWszystkie kotki są śliczne:)
Pozdrawiam ciepło.
Pawanno, jedyny szkopuł w tym, że kocice niechętnie przyprowadzają swe małe, gdy jesteśmy na działce, wolą przyprowadzać je wieczorem, dlatego zawsze zostawiamy więcej jedzenia na później.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Anno!
OdpowiedzUsuńW przeddzień Twoich imienin pragnę złożyć
bukiet najwspanialszych życzeń: uśmiechu i szczęścia, radości każdego dnia oraz wszelkiej pomyślności.
Wszystkiego najlepszego!
Łucjo, bardzo dziękuję.
UsuńMówiłaś , że te kocury wyczuwają kiedy przyjedziecie na działkę . A już zwłaszcza Twój maż w roli karmiącej matki. Nie dziwota , że sie garną "Trzym się "
OdpowiedzUsuńAndante, koty rozróżniają dźwięk naszego samochodu od innych i gdy go usłyszą, już zbierają się do biegu na naszą działkę.
UsuńBuziaczki.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnno, a co z blogiem onetowym? Mam komunikat, że jest nieosiągalny.
Pozdrawiam serdecznie.
Odwołuję. Już jest!
UsuńAlEllu, nie zdziwiłabym się, gdyby mój blog był znów zablokowany, bo to już tradycja.
UsuńWidocznie jestem wrogiem publicznym numer 1 ;)
Serdecznie pozdrawiam.
Ten mały kocio jest śliczny, a uszy ma faktycznie dość spore. Może jego mama zapatrzyła się na nietoperza jak była brzemienna :)
OdpowiedzUsuńU mnie lilie już przekwitły, zostały się tylko liliowce - żółty i taki w kolorze cegły rudej. Bardzo podobają mi się różowe lilie.
Serdeczności.
JaGuś, ten kocio jest wyjątkowo słodki.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakie masz lilie, ale te nasze azjatyckie (nakrapiane) jeszcze wszystkie się nie rozwinęły i czekam na nie z niecierpliwością.
Jak nie zapomnę, to wyślę Ci zdjęcia liliowców, zobaczysz, jak dużo jest odmian.
Serdecznie pozdrawiam.
Słodziak, prawdziwy uszatek. Pozdrawiam miło.
OdpowiedzUsuńZbyszku, na dodatek jest najodważniejszy ze wszystkich kotów.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.