To tyle gwoli wytłumaczenia się, dlaczego tak rzadko odwiedzałam Wasze blogi.
To zdjęcie jest bardzo stare, ale gdy tam mieszkałam i przez 8 lat dojeżdżałam do szkół w mieście, dworzec wyglądał identycznie. Swoim wspominkom o ukochanej wiosce poświęciłam 17 stron zapisanych w Wordzie, a to jeszcze nie koniec, bo ciągle poszukuję innych wiadomości.
Jednak jest to blog działkowy, więc dorzucę kilka zdjęć kolorowych kwiatów, za którymi tęsknię.
Przypołudniki na działce pani Janki.
Nie wiem, co to za śliczne kwiatuszki, bo chyba ich nasionka kupił mój mąż i nie zachował torebki.
Ciekawa jestem, ile cebulek tych pięknych tulipanów przetrwa zimę i zakwitnie na wiosnę.
A to oczko wodne na działce pani Halinki, o której jeszcze nie pisałam.
Neo pani Toli, wprawdzie nie jest kolorowy, jak mówi tytuł postu, ale też nie mogę się doczekać, kiedy usłyszę jego szczekanie i zobaczę szaleńcze bieganie po całej działce.
OBY DO WIOSNY!!!