wtorek, 24 września 2019

Kwiaty doniczkowe, winogrona, cukinie i ogórki

   Tak, jak obiecałam, w tym poście będzie można obejrzeć kwiaty doniczkowe hodowane przez mojego męża, który każde ziarenko wsadza do ziemi. Na dowód tego kiwi, które rosną chyba w pięciu doniczkach.


Córka znając zapędy swego ojca do zapełniania doniczek, przywiozła mu z Teneryfy dwa opakowania nasion bananowca i draceny (nasion było po kilka ziarenek).



To opakowanie, a poniżej bananowiec, który rósł jak na drożdżach. Jednak teraz ma tylko trzy liście i przestał rosnąć.


  Dracena była bardziej wybredna, długo nie chciała wzejść i rośnie dość powoli.


   Ukochanymi kwiatami męża są pelargonie, którymi zastawił wszystkie parapety.

  

Jedną pelargonię posadził nawet na działce.


Gdy już brakuje miejsca na parapetach, doniczki stoją na biurku i komódce.


Mój wkład w te kwiaty doniczkowe jest taki, że obrywam zżółkłe liście i kwiaty, które już przekwitły, a także sprawdzam, czy mają mokrą ziemię.

   Jako przerywnik pokażę zdjęcie likieru przywiezionego z Teneryfy, były jeszcze trzy niewielkie słoiczki dżemu, ale już zostały opróżnione.


Mam nadzieję, że nasza dracena nie stanie się takim potężnym drzewem jak na naklejce likieru, który otworzymy, gdy nasi siatkarze zostaną mistrzami Europy.

   Tego słonecznego lata mieliśmy  wspaniałe winogrona w trzech kolorach, a słodkie były nie do wyobrażenia.




W kuchni stoją dwie butle, w jednej wino białe, a w drugiej czerwone.

   Musze jeszcze pochwalić się naszymi cukiniami, które ukryte pod liśćmi dorastały do 50 centymetrów. Mieliśmy też dużo ogórków, najlepsze były małosolne, które przez kilka dni jedliśmy do obiadu. Oczywiście, winogrona, cukinie i ogórki rozdawaliśmy całej rodzinie.




   W tę niedziele mąż pojechał rowerem do lasu sprawdzić, czy już są grzyby. Pokażę jego plon w następnym poście.
 

piątek, 13 września 2019

Mija lato

   Przez długi czas nie pisałam na tym blogu, bo zrobiłam sobie wakacje, ale zdjęcia działki robiliśmy przez cały czas. Jest ich tak dużo, że nie wiem, które wybrać. Może zacznę od hortensji, które są niezwykle pięknymi kwiatami.



 Poza białymi hortensjami mamy też różowe.




Wszystkie sami wyhodowaliśmy, bo wiele lat temu dostaliśmy od sąsiadki nieduże pędy.

   Na wiosnę tego roku dokupiliśmy cebulki lilii i ku naszej radości, zdobiły działkę swymi kwiatami.





   Zawsze cieszy mnie rozwar i nie mogę się doczekać, kiedy zakwitnie.



   Kilka lat temu blogowa przyjaciółka, Anulka, przysłała mi nasiona hibiskusa, którymi podzieliłam się z sąsiadkami. Nasze krzaczki długo zastanawiały się, czy zakwitnąć i wreszcie zakwitły.




Krzaczki hibiskusa rosną w wielu miejscach na działce. U Anulki tworzą żywopłot, może gdy nasze się rozsieją, też będą wyglądały jak żywopłot.

   Na razie tyle na temat kwiatów, a na koniec słodki rudawy kotuś, który już przywykł, że na tarasie stoi miseczka z karmą i zawsze się zjawia, gdy tylko zobaczy, że mój mąż przyjechał na działkę.



   Następnym razem pochwalę się kwiatami doniczkowymi, które hoduje mój mąż. Wśród tych kwiatów jest bananowiec i dracena, których nasiona córka przywiozła z Teneryfy.