niedziela, 24 kwietnia 2016

Pierwsze koszenie trawy

   Na naszej działeczce mamy pięć trawników, bo praca na nich jest łatwiejsza niż pielenie grządek z kwiatami czy warzywami. Wystarczy tylko raz w miesiącu je skosić i mieć święty spokój. Najgorzej jest po zimie, gdy trawniki są zarośnięte mchem.
   Te zdjęcia były robione jeszcze przed skoszeniem. 


Tu widać, jaka trawa jest wysoka i nierówna.


W trawie rośnie mnóstwo przebarwionych stokrotek, wydaje mi się, że czerwonego koloru dodały im czerwone pełne stokrotki, które w ubiegłym roku posadziliśmy na działce.


Zakwitła już śliwa, która jeszcze nigdy nie wydała owoców.  Może wreszcie będą w tym roku.


Mamy dwa rodzaje tawuł: kwitnącą na biało i na różowo. Ta, niestety, była zbyt słabo podcinana, więc kwiatki ma tylko na końcówkach pędów.  W tym roku musi przejść poważne cięcie.


Na jesieni dosadziliśmy czterdzieści cebulek  tulipanów i razem mamy ich ponad sto. Już nie mogę doczekać się, kiedy zakwitną.


Nareszcie zakwitły zawilce leśne, teraz trzeba poczekać, aż zakwitną  zawilce japońskie i jeszcze jakieś inne, których nazwy rodzajowej nie znam.

            ****************************************************************** 
   Wczoraj mąż wybrał się z samego rana, aby kosić trawniki. Starał się zrobić to bardzo szybko, bo   mógł padać deszcz. Na szczęście nie padał i do godziny 16 skoszone były wszystkie trawniki oraz alejka przed działką. Na dodatek trzeba było jeszcze zgrabić trawę i wynieść na kompostownik.






Na tych trzech zdjęciach widać wszystkie nasze łączki. Oczywiście stokrotki zaraz zakwitną, bo mają mnóstwo pąków.


Chyba już po raz trzeci pytam, co to za krzew. Na pewno nie jest to krzewuszka, jak kiedyś mi sugerowano. Dostaliśmy go bardzo dawno temu chyba od pani Toli, która nie przykłada wagi do nazw. Zresztą mało ważne, jak krzew się nazywa, najważniejsze, że rozkwita bardzo wcześnie i ma piękny kolor.
(Już wiem i to dzięki Łucji, że jest to migdałowiec karłowaty. Łucjo, bardzo dziękuję za pomoc.)


Zaczął też kwitnąć pigwowiec, który rośnie u nas od samego początku.


A to migdałek. Cieszę się, że już zakwitł, bo czasami potrafi zmarznąć, gdy przychodzą "zimni ogrodnicy". Teraz przynajmniej mogę napatrzyć się na jego delikatne jak jedwab,  różowe kwiatuszki.


U mojej Anulki w Antwerpii już kwitną kasztanowce. No cóż, w Belgii jest cieplej niż w Polsce.


To też belgijskie łabędzie, gołębie i kaczuszki. Jednak wolę łabędzie pływające, bo wyglądają bardziej dostojnie.

   I na koniec niezbyt ciekawe  zdjęcie kilku redlinek posadzonych już ziemniaków. Oby tylko złodzieje nie wyrwali łęcin, gdy już ziemniaki będą gotowe do wykopania. Tak właśnie było w ubiegłym roku.
    Na zgrabionej części będą posiane inne warzywa. Już nie mogę doczekać się własnej rzodkiewki.

sobota, 16 kwietnia 2016

Między sobotą a środą

   Miałam jechać na działkę w minioną niedzielę, ale że zapowiadano opady, wybraliśmy się z mężem w sobotę, bo była prześliczna pogoda. Najbardziej interesowały mnie hiacynty posadzone na jesieni. Nie zawiodły mnie, bo rozkwitły, ale tylko jeden był niebieski, pozostałe- różowe.
Tak wyglądały w sobotę:


A tak w środę:


Dołączył do nich tulipan i żonkile. 


W sobotę tylko jedna kępa tulipanów miała pąki kwiatowe:


A w środę zaczęło kwitnąć mnóstwo tulipanów i przeważnie w żółtym kolorze, ale to już taka tradycja na naszej działce. Natomiast te pierwsze pąki w ogóle nie rozwinęły się.  Ot, takie kaprysy natury!





Podejrzewam, że już dzisiaj wszystkie rozkwitły. Niestety, mijający tydzień był deszczowy, bywało, że zaświeciło słońce, ale po jakimś czasie nadciągały chmury i padał silny deszcz. Kapryśna ta kwietniowa pogoda!


Jednak żadna zła pogoda nie przeszkadza barwinkowi, który okrywa kamienie. 


   Przy tej forsycji trochę postałam, bo wdałam się w pogawędkę z panem Andrzejem, mężem pani Toli, który koniecznie chciał obdarować mnie rabarbarem. Rabarbar to smak dzieciństwa- smak kompotu i smak ciasta drożdżowego z kruszonką. Właśnie o tych smakach gawędziliśmy z sąsiadem.




   W środę okazało się, że zaczęły kwitnąć szafirki, na razie nieśmiało i niewiele, ale już dzisiaj może ich być cały rządek.

   W sobotę, opuszczając naszą działkę,  sfotografowałam kwitnące drzewko brzoskwiniowe u innych sąsiadów.


Potem mahonię u następnych sąsiadów:


   Dzisiaj chyba nie wybierzemy się na działkę, bo choć obudziło mnie słońce i śpiewające ptaki, to w tej chwili nadciągnęły deszczowe chmury, ale ptaki dalej wiodą swe trele i nie przeszkadza im hałas licznych samochodów i motocykli.
   Dodam, że pani Tola obdarowała mnie pokaźną kępką śnieżycy wiosennej, tak jak obiecała.
 
CZY KTOŚ JESZCZE WĄTPI, ŻE WIOSNA TO NAJPIĘKNIEJSZA PORA ROKU?!

sobota, 9 kwietnia 2016

Zielono, żółto, różowo i biało

   Z dnia na dzień moje miasto nabiera kolorów, rozkwitły już forsycje, których jest u nas zatrzęsienie. Wiele drzewek i krzewów jest obsypanych białym i różowym kwieciem. Wszystko powoli pokrywa się zielenią. I niech ktoś powie, że wiosna nie jest najpiękniejszą porą roku! Wystarczyły trzy dni ciepła oraz trochę deszczu, aby na miejskich trawnikach pojawiły się kwiaty botanicznych tulipanów i żonkile. Nie mam ich zdjęć, bo podziwiałam je tylko z okna samochodu, a nie było się gdzie zatrzymać.
W minioną niedzielę wybrałam się na działkę, nasze żonkile były jeszcze mizerne, ale za płotem u sąsiadki pięknie rozkwitły, dlatego poprosiłam panią Tolę, aby pozwoliła mi je sfotografować.  Wiadomo, że pani Tola, to dobra dusza, która nigdy nie odmawia, więc skorzystałam z okazji i zrobiłam wiele zdjęć.

 
Takich uroczych kępek żonkili pani Tola ma mnóstwo.


Najbardziej zauroczyła mnie śnieżyca wiosenna, bo jeszcze nigdy nie widziałam jej na żadnej działce.  Sąsiadka powiedziała, że kupiła kiedyś jedną kępkę, a teraz ma ich mnóstwo. Oczywiście obiecała, że po przekwitnięciu sprezentuje mi jedną. Jutro wybieram się na działkę, aby zobaczyć, jak kwitną nasze hiacynty, więc się przypomnę.


Hiacynty pani Toli są dość mizerne, widocznie zły gatunek,  ale najważniejsze, że już kwitną.


Obok drogi przez las, którą dojeżdżamy do działki, rośnie mnóstwo fiołków, ale prawie nie widać ich spod suchych liści, więc sfotografowałam te fioletowe cudeńka u sąsiadki, bo ma ich cały rządek.


A tu maleńkie bratki, przy których musiałam się mocno schylić, aby zrobić im zdjęcie.


A to na razie nasze bratki rosnące w donicy- niedawno posadzone, więc wyglądają niezbyt pięknie. Oczywiście dokupimy dużo więcej, bo warto zachwycać się ich wyglądem.


Nasze bordowe pierwiosnki jeszcze w minioną niedzielę nie rozkwitły, a te, które mamy pani Tola i ja, dostałam od kolejnej sąsiadki, pani Bogusi i podzieliłam się z panią Tolą.  Nie ma to jak życzliwi i uczynni sąsiedzi!

   Na koniec nieznany mi krzew od mojej Anulki z Antwerpii, bardzo bym chciała, aby takie cuda rosły i kwitły też na polskich skwerkach. 


Nie znam jego nazwy, ale jego sztywne liście przypominają mi mahonię, ale mahonia ma drobne i żółte kwiaty. Jeśli ktoś zna nazwę tego krzewu, proszę o pomoc. 
ŻYCZĘ WSPANIAŁEJ POGODY ZE SŁOŃCEM!

piątek, 1 kwietnia 2016

Święto krokusów

   Nie wiem, czy jest takie święto, ale według mnie powinno być. W mieście rośnie ich bardzo dużo na wszelkich trawnikach rozdzielających jezdnię, na moim osiedlu jest skarpa obsadzona tymi ślicznymi kwiateczkami. Niestety, gdy ją fotografowałam, była brzydka pogoda, dlatego niewyraźnie je widać.


Za to na działce zdjęcia wyszły bez zarzutu.  Na dodatek przy krokusach i w ich wnętrzach krzątały się trzmiele i pszczółki, którym fotograf nie przeszkadzał; najprawdopodobniej nawet go nie zauważyły zajęte zbieraniem nektaru.


 Pod azaliami zakwitły białe krokusy.
 

Te też są białe, ale z lekko fioletowymi pręgami na płatkach.


Z kolei te  wyglądają jak dwa bukiety: żółty i fioletowy.


Tu białe zmieszały się z liliowymi. Za nimi rosną żonkile, które jeszcze nie kwitną. 


To zdjęcie nie jest zbyt wyraźne, ale dlatego że głównym jego obiektem był trzmiel, który prawie zanurkował wewnątrz krokusa i wystawił biały odwłok.


Tu kolejny trzmiel dobiera się do nektaru.


Ku mojej radości zaczęły kwitnąć także pierwiosnki. Na razie jest ich niewiele, ale niedługo zagęszczą pustą ziemię.


W tym roku kupiliśmy do mieszkania sześć  hiacyntów w niewielkich doniczkach, akurat zaczęły kwitnąć te dwa: jasnoróżowy i biały.  Dziwne jest to, że obok głównego pędu kwiatowego w obu doniczkach wyrasta drugi- nieco mniejszy, który też już kwitnie.

                    *********************************************************
   Moja Anulka z Antwerpii nie zapomina o mnie i co jakiś czas podrzuca nowe zdjęcia kwiatów, tym razem też hiacynty.


Najbardziej urzekł mnie ten czerwony.


Tu obok hiacyntów widać tulipana.

Na koniec pokażę zdjęcie ropuszek, które wędrowały do glinianki.


Widocznie i im wiosna zawróciła w głowie.