poniedziałek, 25 maja 2015

Konwalie, irysy i irysiki

   Na pewno konwalie kojarzą się wszystkim z Dniem Matki. To piękne i niezwykle pachnące kwiaty, ale trzeba uważać na dzieci, bo mogą się nimi zatruć. Już nie przypominam sobie, skąd wzięliśmy konwalie, ale pamiętam, że posadziliśmy je na łączce pod płotem. Mijały lata, a konwalie zajmowały coraz więcej terenu, nawet przechodziły pod płytkami na alejce, aby wyrosnąć z drugiej strony. Często je z trudem wyrywałam i wyrzucałam do lasu, aby tam rosły, ale nie pozbyłam się ich całkowicie, bo nie miałam serca, aby stracić tak piękne kwiatuszki.



   Najpierw mieliśmy zwykłe pospolite irysy, takie, jakie pamiętam z podwórka mojego rodzinnego domu. Potem doszły drobne irysiki, a wreszcie irysy cebulowe. Teraz wszystkie zaczynają kwitnąć.





   Powoli zaczynają kwitnąć skalniaki i moje ukochane orliki, niedługo zakwitną piwonie.


   Jak widać na zdjęciach, powiększyła nam się ilość donic z kwiatami, które marnieją wsadzone do gleby, a w donicach długo się trzymają. Od czasu ich posadzenia bardzo się rozrosły i zmężniały, tak jak ta fuksja.

   
   Niedawno podjechaliśmy z mężem pod pewien market i ze zdziwieniem zobaczyliśmy, że wokół parkingu rosną niedawno posadzone malutkie i pięknie uformowane bzy. Oby tylko jakiemuś wandalowi nie strzeliło do głowy, aby je zniszczyć.



Sprawdziłam, czy pachną jak normalny bez. Pachną! Oby kwitnący i pachnący maj trwał wiecznie!!!

niedziela, 17 maja 2015

Bez ma swoje pięć minut

   Nikt z nas chyba nie wyobraża sobie, aby w maju nie zakwitł bez. W pobliżu mojego wieżowca rośnie mnóstwo jego krzewów i gdy zawieje wiatr, cudowny zapach roznosi się po całym osiedlu. Tak samo jest, gdy idę alejką wiodącą do naszej działki, bo po obu stronach rosną krzaki bzu. Proszę sobie wyobrazić, jaka to przyjemność znaleźć się w pobliżu tego upajającego aromatu. Nigdy nie zrywam kiści bzu, jedynie je naginam i wącham.






   Może na razie dosyć bzu, bo swoje pięć minut ma jeszcze azalia, która z każdym dniem jest piękniejsza.



   Pięć minut zaczęło się także dla kaliny.



   Chyba już ponad godzinę trwa festiwal niezapominajek, ale swoje pięć minut zaczęły kukliki.


   To jeszcze nie wszystkie kwiaty, które wczoraj sfotografowaliśmy, ale konwalie niech jeszcze poczekają.

sobota, 9 maja 2015

Maj, cudny maj...

   Mam zdjęcia tylu kwiatów, że nie wiem, które z nich umieścić na blogu. Niezła pogoda i prawie codziennie padający deszczyk powodują, że kwitną wszystkie majowe kwiaty i to znacznie wcześniej niż w ubiegłym roku. Cieszę się, że już zakwitła nasza azalia i nie będzie narażona na ewentualne przymrozki, które podczas zimnych ogrodników potrafiły zmrozić jej pąki.


Przed azalią kwitną jeszcze błękitne niezapominajki, a obok białe narcyzy ze słodko pachnącymi środeczkami.


   Z tego krzewu mąż pobrał dwie sadzonki, które też kwitną i to na łączce pełnej stokrotek, a przecież łąka była koszona tydzień temu.


   Skoro już mowa o różanecznikach, to na łące obok działki pani Janki zakwitł biały rododendron, który oczywiście posadziła  pani Janka, bo sam nie wyrósł.


   Dalej kwitną tulipany, które cudownie zdobią rabatkę przy wejściu na działkę. Umieszczam na blogu tylko te, które wyglądają dość efektownie.


W ubiegłym roku był tylko jeden czerwony pełny tulipan, a w tym roku są już trzy.


Te delikatne różowe tulipany zachwycają swym urokiem.


Kępka czerwonych tulipanów dalej kwitnie, ale już myślimy, co posadzić w tym miejscu, gdy przekwitną.


   Kiedyś pisałam, że wiele lat temu od znajomej dostaliśmy dwie niewielkie kępki niezapominajek. Znajoma już dawno zrezygnowała z działki, ale jej niezapominajki rozsiały się po całej naszej posiadłości.


   Zawilce sprezentowane przez sąsiadów z obu stron naszej działki też już kwitną. Niestety, zdjęcie nie jest zbyt wyraźne, bo było złe oświetlenie.


   Na łączce pani Janki aż roi się od leśnych zawilców.


   Pozostało mi jeszcze mnóstwo zdjęć, ale na razie zrezygnuję z ich prezentacji na blogu. Jednak nie odmówię sobie przyjemności pokazania bukieciku tegorocznych konwalii.


Niech ich zapach towarzyszy wszystkim odwiedzającym mój blog.

sobota, 2 maja 2015

Święto flagi i tulipanów

   Od wielu lat wywieszamy na balkonie polską flagę, która wisi od 1 do 3 maja. Trochę to kłopotliwe, bo często trzeba wychodzić na balkon i ją poprawiać. Jeśli w nocy jest wichura, trzeba flagę zdejmować, bo jest taki łopot, że nie można zasnąć. Na szczęście wczoraj i dzisiaj jest niezła pogoda i flaga spokojnie sobie wisi, co widać na załączonym zdjęciu zrobionym z uliczki przed naszym wieżowcem. Niestety,  nasza flaga jest osamotniona, bo żaden z sąsiadów nie pamiętał o 3-dniowym święcie, które powinno się uhonorować polskimi barwami.


   O świętach majowych od lat pamięta nasz działkowy sąsiad, pan Andrzej, który przed swoją altanką zamontował specjalny maszt.


   A na działce trwa istne zatrzęsienie kwitnących tulipanów. Jeszcze przedwczoraj ta kępka miała stulone kwiaty, a wczoraj już się rozwinęły.



   Nie chcę prezentować wszystkich rozkwitłych tulipanów, bo chwaliłam się nimi w ubiegłym roku, jedynie jeszcze pokażę je na zagonku, który widać, gdy wchodzi się na działkę.


   Na naszej działce od ubiegłego roku zaszło wiele zmian, bo mąż pozbył się ogromnej czereśni i śliwy, gdyż od wielu lat nie owocowały. Przesadził też kilka krzaków borówki amerykańskiej, bo słabo rosły, chyba miały zbyt mokro. W miejscu gdzie była czereśnia, rośnie malutka jabłonka, która, o dziwo, już kwitnie. Ciekawe, czy w tym roku będzie miała jabłuszka.


   Jak widać na zdjęciach, trawa jest niesamowicie bujna i dziś mąż pojechał, aby ją skosić. Obiecał, że wysokość ostrza kosiarki ustawi tak, aby nie skosić pączków stokrotek. Te rozkwitłe widać za donicami z wsadzonymi begoniami, lobelią, fuksją i żeniszkiem.


   Kiedyś narzekałam, że nie widać trzmieli i pszczół, jednak udało nam się sfotografować dwa ogromne trzmiele na brzoskwini. Niestety, nie można było podejść bliżej, bo się płoszyły. Można je zobaczyć na gałązkach po lewej stronie zdjęcia.


   I na koniec strażnik naszej działki, kot, który po najedzeniu się patrzy, czy wszystko jest w porządku.


   A nie, to jeszcze nie koniec, bo muszę pokazać, że niedługo będziemy się cieszyć bzem, który tylko czeka, aby się rozwinąć i odurzyć nas swoim zapachem.